Kuciak puścił, Legia przegrała

2011-11-28 3:00

Dusan Kuciak (26 l.) nie pobił klubowego rekordu, należącego od 1970 roku do Władysława Grotyńskiego, który nie puścił gola przez 762 minuty. Zabrakło mu niewiele. Słowacki bramkarz skapitulował w 24. minucie meczu z Koroną (0:1), po 759 minutach bez straty bramki. Bohaterami meczu byli legioniści - strzelec gola Maciej Korzym (23 l.) i Aleksandar Vuković (32 l.), który zaliczył piękną asystę.

- Młody, nie wchodź tak ostro! - strofował Ariela Borysiuka Vuković. Dwaj waleczni piłkarze znają się doskonale. Serbski pomocnik Korony, który w Legii spędził w sumie aż 7 lat, wprowadzał Borysiuka do pierwszej drużyny Legii, a młody gracz "wojskowych" zawsze podkreśla, że "Vuko" był dla niego jak ojciec i nauczyciel.

Tym razem wojnę ucznia z mistrzem wygrał zdecydowanie ten drugi. To był Vuković jak za najlepszych lat - walczący o każdą piłkę, nieustępliwy, rządzący w środku boiska. Serb zagrał świetnie i poprowadził swój zespół do zwycięstwa, przekreślając nadzieje Legii na mistrzostwo jesieni.

- Zwycięstwo oczywiście cieszy. W tym sezonie wygrać z Legią to nie byle co. Było trochę męskiej gry w środku boiska. Tak bywa w ferworze walki. Bohaterem nie jestem, na pochwały zasłużył cały zespół - ocenił mecz Vuković, którego grę owacjami na stojąco nagrodzili i kibice Korony, i fani Legii.

"Vuko" brał udział w każdej akcji swojej drużyny. W 24. minucie to po jego zagraniu Korzym ładnym strzałem głową pokonał Kuciaka.

- Po pięciu meczach bez wygranej zwycięstwo nad jednym z faworytów ligi jest niezwykle cenne. Dodatkowy smaczek to fakt, że Legię pogrążyli dwaj jej byli piłkarze - cieszył się trener gospodarzy Leszek Ojrzyński.

A Legia? Po stracie gola próbowała atakować, ale waliła głową w mur. O tym, jak przerażająco była bezradna, świadczą statystyki - goście w całym meczu nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę!

Po ośmiu meczach bez porażki i straty gola legioniści polegli, nie wykorzystując szansy na wyprzedzenie w tabeli Śląska i sprzątnięcie mu w ostatniej chwili sprzed nosa tytułu mistrzów jesieni. Pocieszeniem dla nich niech będzie fakt, że - jak pokazały poprzednie sezony - mistrz jesieni rzadko zdobywa mistrzostwo Polski.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze