Najbardziej zadowolony z sukcesu był Rafał Ulatowski, dla którego było to dopiero drugie spotkanie w roli trenera Lechii.
- To był najtrudniejszy rok w mojej karierze - mówi Ulatowski. - Bo ponad 400 dni oczekiwałem na wygraną w lidze. Na drugą połowę patrzyłem z niepokojem, czy jednak zdołamy wygrać. Żałuję sytuacji Piotra Wiśniewskiego, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Ruchu - wylicza szkoleniowiec Lechii.
Ruch nie wykorzystał szansy, aby zbliżyć się do Śląska i Legii, które także przegrały w 15. kolejce.
- Gdybyśmy pokonali Lechię to nasza strata do liderów byłaby minimalna - mówi Marek Zieńczuk. - Zbliżylibyśmy się do nich odpowiednio na odległość trzech i jednego punktu. Jednak trudno było przebić się przez ten gdański mur. Wracamy bez punktów, a najgorsze, że to my sami strzeliliśmy gola. I to boli najbardziej - podkreśla skrzydłowy Ruchu.