Przez niespełna osiem tygodni Jan Woś mógł mówić o sobie „jestem pierwszym trenerem Ruchu”. Został nim 6 listopada, kiedy to zmienił Jarosława Skrobacza, z którym przychodził na Cichą (jako jego asystent) ponad dwa lata wcześniej. „To był dobry ruch” - mówił o tej zmianie na naszych łamach były napastnik Ruchu i reprezentacji Polski, Radosław Gilewicz. I prorokował, że chorzowianie pod skrzydłami Wosia zaczną się piąć w ligowej tabeli.
Ruch bardzo nagły, znów głośno na Cichej
Być może i tak się stanie, ale... już z zupełnie innym szkoleniowcem na ławce. Jan Woś poprowadził zespół w sześciu grach ligowych. Tylko jedną z nich beniaminek przegrał: w Łodzi z Widzewem, grając przez pół godziny w dziewiątkę przeciwko jedenastce rywali. Pozostałe pięć meczów Niebiescy zremisowali.
Ruch w Nowy Rok z nowym trenerem
- Niestety, zabrakło zwycięstw, choć kilka razy były one bardzo blisko. Bez nich jednak nie mamy szans na realizację nadrzędnego celu, jakim jest przedłużenie ligowego bytu – tak dziś prezes Ruchu, Seweryn Siemianowski, uzasadnia decyzję o rozwiązaniu umowy z Wosiem. - Podjęliśmy ją po długich analizach i dyskusjach, nie była łatwa – przyznaje.
Jeszcze dwa tygodnie temu, podczas uroczystej klubowej wigilii na Stadionie Śląskim, prezes Siemianowski życzył sztabowi szkoleniowemu, drużynie i kibicom zwycięstw w nowym roku. Teraz już wiadomo, że powalczy o nie zupełnie nowy trener. - Na pokładzie witamy trenera Janusza Niedźwiedzia. Głęboko wierzymy, że Ruch będzie kolejnym klubem, z którym osiągnie sukces – zakomunikował w piątkowe popołudnie Seweryn Siemianowski, cytowany przez klubowe media.
Ostatnie sezony to rzeczywiście passa sukcesów w sportowym życiu 41-letniego szkoleniowca. W 2019 roku rzeszowską Stal wprowadził do drugiej, a dwa lata później polkowickiego Górnika – do pierwszej ligi. Prosto z Dolnego Śląska przeniósł się do Łodzi i z Widzewem awansował do ekstraklasy, zajmując w niej w debiutanckim sezonie 12. miejsce. Rozstał się z łódzkim klubem we wrześniu bieżącego roku.
- Dziękuję Klubowi za zaufanie. Być częścią historii Ruchu to wielka nobilitacja, ale też odpowiedzialność. Do zobaczenia na stadionie – powiedział klubowym mediom nowy szkoleniowiec Niebieskich, podpisując z nimi kontrakt do końca czerwca 2025.