Mikael Ishak

i

Autor: Cyfrasport Mikael Ishak

Lech w czołówce tabeli

To była brameczka rodem z instrukcji szwedzkiego sklepu meblowego. Karlström i Ishak zagrali akcję jak po sznurku [WIDEO]

2023-11-05 14:08

Pięć goli w pięciu ligowych meczach w cztery tygodnie: Mikael Ishak w imponującym stylu udowadnia, że choroby i kontuzje to już czas przeszły. W potyczce z Ruchem kapitan „Kolejorza” wprawił poznańską lokomotywę w ruch. Zdobył gola i zaliczył asystę przy trafieniu Kristoffera Velde, dzięki czemu gospodarze wygrali 2:0.

Lech od pierwszego gwizdka zepchnął chorzowian do obrony. Na pierwsze trafienie ponad 24 tysiące widzów czekało jednak do 36. minuty. Kluczem do sukcesu okazał się rzut wolny. Dwaj Szwedzi: Jesper Karlström i wspomniany Ishak złożyli z niego gola, jakby wzorowali się – krok po kroku – na instrukcji dołączanej do produktów pewnej sieci z ich ojczystego kraju. Autor gola stosownym gestem zasugerował zresztą, że „główka pracuje” – i nie chodziło mu wyłącznie o trafienie głową…

- Dobrze wykonaliśmy stały fragment, a kolejny gol Mikaela jest dla niego niezwykle ważny. Podobnie jak asysta przy drugiej bramce – komplementował podopiecznego trener John van den Brom. Krótko po przerwie Ishak niczym na tacy wyłożył piłkę norweskiemu partnerowi z drużyny, który nie miał żadnych kłopotów z podwyższeniem prowadzenia, a zarazem – ustaleniem rezultatu. W ten sposób obaj skandynawscy snajperzy (Ishak i Velde) mają na koncie po sześć goli i zgłaszają aspiracje do korony króla strzelców.

Norweg owych goli powinien mieć zresztą ciut więcej. W sobotni wieczór raz za razem niepokoił bowiem Krzysztofa Kamińskiego między słupkami chorzowskiej bramki. „Kamyk” sparował kapitalnie jednak uderzenia Velde zza „szesnastki” (w I połowie instynktownie obronił też dobitkę Adriela Ba Louy). Końcówkę spotkania norweski gwiazdor oglądał już z ławki. - Ma na koncie trzy żółte kartki i kolejna wykluczyłaby go z meczu z Legią – trener van den Brom przypominał, że przed „Kolejorzem” jeden z najważniejszych ligowych klasyków. - Już teraz nie mogę się go doczekać – zapewniał.

Lech przy Łazienkowskiej zagra w najbliższą niedzielę o 17.30. Być może z Ali Golizadehem w składzie. Irańczyk, bohater najdroższego transferu w historii Lecha (kupiony za 1,8 mln euro) wreszcie wyleczył kontuzję i zaliczył 10-minutowy debiut ekstraklasowy.

Sonda
Czy Lech Poznań zostanie mistrzem Polski w sezonie 2023/24?
Najnowsze