Adam Nawałka już nas do tego przyzwyczaił. Konferencje prasowe i wywiady wyników nie dają. Punktów również. Selekcjoner znowu był więc po meczu powściągliwy do granic możliwości. Jak to powiedzieć, by nic nie powiedzieć - oto dyplomatyczne mistrzostwo byłego trenera Górnika Zabrze. - Jest entuzjazm po zwycięstwie z Rumunią, ale nie ma euforii. Mamy jeszcze cztery mecze. To one zadecydują. Wierzymy, że będziemy kontynuować serię zwycięstw, ale chcemy przede wszystkim spokojnie pracować, a nie używać wielkich słów. Była jakość w pierwszej odsłonie spotkania, fragmentami drugiej również, ale w końcówce zbyt wiele było nerwów. Wymuszone zmiany źle wpłynęły na drużynę. Nie możemy tak grać - podsumował Nawałka spotkanie z Rumunami.
Były komplementy, były nagany. Te pierwsze padły pod adresem absolutnego bohatera spotkania, pomocnika Napoli, Piotra Zielińskiego. "Zielek" wywalczył dwie jedenastki i zaliczył asystę przy drugim trafieniu "Lewego". - Liczyliśmy na tego zawodnika. Czekaliśmy na eksplozję jego talentu. Mamy nadzieję w dalszy jego rozwój. On ma jeszcze rezerwy, ale już dzisiaj jest piłkarzem wielkiej klasy. Może być jednym z najlepszych na świecie. Umie grać na dziesiątce i ósemce - stwierdził Nawałka, dorzucając też sporo ciepłych słów na temat Karola Linettego: - Robi postępy w grze, jest w wielkiej formie. Okazało się też, że selekcjoner w najbliższych tygodniach będzie obserwować reprezentację młodzieżową. By już w jesiennych spotkaniach wypróbować kolejnych kandydatów do gry w kadrze narodowej: - Czekamy na nich, ale widać było dzisiaj, że w reprezentacji poziom jest wysoki.
Mniej dobrego usłyszeli rezerwowi. Autorzy chaosu w grze Polaków. Nazwiska nie padły, podejrzenia już tak. Grzegorz Krychowiak czy Arkadiusz Milik zawiedli w grze w destrukcji. - Nie możemy dopuszczać do takich sytuacji, że tracimy gola i kontrolę nad meczem. Chcemy grać w niskim pressingu, to sami musimy o tym zadecydować. To musi być nasz pomysł. W końcówce tego akurat nie było - dodał już zmniejszym optymizmem selekcjoner polskiej reprezentacji.
Selekcjoner, który jako pierwszy trener w historii polskiej reprezentacji może awansować na dwa kolejne wielkie turnieje międzynarodowe. Po zwycięstwie w eliminacjach do Euro 2016, Polakom chyba już tylko katastrofa może odebrać bilety na mundial w Rosji.