"Super Express": - Była okazja pogratulować byłym kolegom z Legii awansu na mundial?
Ondrej Duda: - Jeszcze nie. Na razie pogratulowałem tylko Bartkowi Bereszyńskiemu tego, że został ojcem. Z nim najbardziej kumplowałem się w Legii i dalej często się kontaktujemy. Piłka pisze różne scenariusze - całkiem niedawno nie miał miejsca w składzie Sampdorii, a teraz cieszy się z awansu na mundial. Macie silną reprezentację z Robertem Lewandowskim na czele i jestem przekonany, że wyjdziecie z grupy. Jedno jest pewne - jeśli na mundialu nie ma Słowacji, to moje serce będzie za Polską i będę wam kibicował.
- Drużynie Lewandowskiego, czyli Bayernowi, strzeliłeś niedawno swojego pierwszego gola w Bundeslidze. Długo na niego czekałeś.
- Bardziej ze względu na zdrowie niż dyspozycję sportową, bo przecież do tej pory zagrałem tylko w ośmiu meczach ligowych. Zdrowie jest podstawą nie tylko dla piłkarza, ale każdego normalnego człowieka, który pracuje i musi wykonywać swoje obowiązki. Byłem mocno sfrustrowany tą kontuzją i długim dochodzeniem do zdrowia. Często myślałem, dlaczego akurat mi się to przytrafiło i nie mogę grać. Teraz jestem szczęśliwy, że nic mi nie dolega.
- Jest duża różnica pomiędzy Legią i Herthą?
- Jest duża różnica pomiędzy Ekstraklasą i Bundesligą. Tu liga jest zupełnie inna, bardzo wyrównana i gra się z wielkim zaangażowaniem. Herthę było stać, żeby odwrócić losy meczu z Bayernem, gdy przegrywaliśmy 0:2. Gdy grałem w Polsce, to dobrze grająca Legia albo Lech nie pozwoliłyby na taką sytuację ze słabszym rywalem. Treningi w Legii i Hercie są podobne, trzeba zasuwać na 100 procent, bo w innym przypadku nie dostaniesz miejsca w składzie.
- W Legii nie dzieje się dobrze. Nie dość, że drużyna gra słabo, to jeszcze kibice biją piłkarzy. Co o tym sądzisz?
- Nie chcę się wypowiadać, bo za mało o tym wiem. Oczywiście, że tak nie powinno być. Gdy ja byłem w Legii, to nie spotkało mnie ze strony jej kibiców nic nieprzyjemnego. Grałem w Legii i kocham ten klub, dlatego mam nadzieję, że wszystko się ułoży i znów będzie to drużyna, jak przed rokiem czy dwoma laty.