Diego Maradona

i

Autor: East News Diego Maradona

Prokuratura przesłuchuje opiekunów Maradony. "Pielęgniarz miał zakaz budzenia go"

2021-06-15 17:20

Dziesięć dni wcześniej na stadionie w Santiago del Estero złożono hołd pamięci Diego Maradony przed meczem Argentyna – Chile. Wczoraj prokuratura w San Isidro na przedmieściach Buenos Aires rozpoczęła przesłuchania siedmiorga osób zespołu medycznego, który opiekował się nim w ostatnim okresie życia. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy, ale mają zakaz opuszczania kraju. Na pierwszy ogień poszedł pielęgniarz, który pełnił nocny dyżur.

„Bóg futbolu” Diego Maradona (1960-2020) miał problemy z nerkami, wątrobą i sercem. Zmarł w listopadzie ub. Roku w swoim domu w stolicy Argentyny zaledwie kilka tygodni po operacji usunięcia krwiaka w mózgu.

Prokuratura jest zdania, że do śmierci doszło w wyniku błędów i zaniedbań popełnionych przez zespół medyczny. Dlatego dochodzenie prowadzone jest w sprawie niemyślnego spowodowania śmierci przy obciążających okolicznościach. Niedawny raport rzeczoznawców zarzucił opiekunom Maradony, iż leczyli go w sposób „nieadekwatny, niewystarczający i nieostrożny” oraz że zachowali bierność przewidując możliwość śmiertelnego zejścia.

Zanim zeznania złożą osobisty lekarz Leopoldo Luque oraz psychiatra, której zarzuca się zaniedbanie prawidłowego podawania lekarstw i psychotropów, przed prokuratorem przez siedem godzin spowiadał się pielęgniarz Ricardo Almiron (37 l.). Jemu z kolei zarzuca się kłamstwo, iż feralnej nocy król futbolu oddychał normalnie, podczas gdy w rzeczywistości znajdował się w agonii.

Jego wyjaśnienia są tajemnicą, natomiast komentarz dla prasy wypowiedział jego adwokat Franco Chiarelli.

- Mój klient otrzymał nakaz, by nie budzić pacjenta, ale miał na tyle rozsądku, aby wykonać swoje zadanie czuwania - zapewnił mecenas. - Zawsze traktował Maradonę jak pacjenta mającego złożone problemy psychiatryczne, co wiązało się z abstynencją.

Odpowiedzialność osobistego lekarza za pogorszenie się stanu zdrowia idola zasugerowały krótko po jego śmierci jego córki, Gianinna i Jana.

Po zakończeniu przesłuchań prokurator przekaże dokumentację sędziemu śledczemu. On zadecyduje, czy zamknąć śledztwo czy przekazać sprawę do sądu. W tym drugim przypadku oskarżonym groziłaby kara od 8 do 25 lat więzienia.

Najnowsze