Patrząc na nazwiska poszczególnych zawodników Argentyńczycy mają potencjał wręcz kosmiczny. Szczególnie w ataku, gdzie selekcjoner Jorge Sampaoli ma do dyspozycji takie gwiazdy jak Leo Messi, Paulo Dybala, Gonzalo Higuain i Mauro Icardi. Sęk w tym, że ci zawodnicy jako drużyna zupełnie sobie nie radzą. I nie potrafią strzelać goli! Ostatnią bramkę z gry w meczu o punkty zdobyli... w listopadzie poprzedniego roku w meczu z Kolumbią (3:0). Od tamtej pory w eliminacyjnych spotkaniach trafili zaledwie dwukrotnie - raz z rzutu karnego strzelił Messi, a raz "Albicelestes" spotkał dar losu w postaci bramki samobójczej rywali.
I ta fatalna passa trwa. W czwartkowy wieczór na swoim stadionie podopieczni Sampaolego mierzyli się z Peru. Stali już pod ścianą, bo zajmowali dopiero piąte miejsce w eliminacyjnej tabeli. Czyli takie, które gwarantowało jedynie udział w barażach o mundial. I nawet tak ważnego meczu nie potrafili wygrać! Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0, a "Albicelestes" spadli na szóstą lokatę, która nie promuje ich na mistrzostwa świata.
To ogromny problem, ale zespół Sampaolego ma jeszcze jedną szansę na uniknięcie kompromitacji. W najbliższą środę zmierzy się bowiem na wyjeździe z Ekwadorem i tym razem już musi zgarnąć trzy punkty, by pozostać w grze o wyjazd do Rosji. Przy tym musi też liczyć na potknięcia rywali. To jest całkiem prawdopodobne, bo Peru (25 pkt, 5. miejsce) zmierzy się z Kolumbią (26 pkt, 4. miejsce), a Brazylia (38 pkt, 1. miejsce) z Chile (26 pkt, 3. miejsce). "Albicelestes" mają tyle samo oczek co Peruwiańczycy, dlatego też cały czas mogą pojechać na mundial. Ale do tego potrzebują zwycięstwa. W innym przypadku Leo Messi i spółka mundial mogą obejrzeć tylko w telewizji...
Anglia i Niemcy pewne mundialu