Turecka Süper Lig nie schodzi z czołówek europejskich serwisów piłkarskich, z reguły jednak decydują o tym kwestie dość odległe od sportu. Tak było sześć dni temu, kiedy wielkie derby Stambułu między Galatasaray a Fenerbahce nie tylko musiały zostać na jakiś czas przerwane, gdy z trybun pofrunęły na murawę płonące race, ale także miały swoją „dogrywkę obyczajową”.
Słynny Jose Mourinho na pomeczowej konferencji prasowej bąknął coś o „skakaniu na ławce jak małpy”, co natychmiast spotkało się z oficjalnym oskarżeniem go przez działaczy Galaty o rasizm. Włodarze „Fener” odpowiedzieli zapowiedzią procesu cywilnego za to oskarżenie, a federacja turecka wiedziała swoje: odsunęła Portugalczyka od prowadzenia drużyny na cztery mecze i dowaliła idącą w dziesiątki tysięcy dolarów grzywnę.
Mocny akcent Sebastiana Szymańskiego w lidze tureckiej. Precyzja godna szwajcarskiego zegarka
Po odwołaniu karę finansową mu zmniejszono, zawieszenie zaś ograniczono do dwóch spotkań. I tak jednak „The Special One” nie mógł poprowadzić swej drużyny w niedzielnym meczu 26. kolejki przeciwko Antalyasporowi. Z trybun doskonale jednak widział majstersztyk w wykonaniu Sebastiana Szymańskiego!
Reprezentant Polski w 9. minucie zacentrował z rzutu rożnego w pole karne gości. Bardzo precyzyjnie zacentrował: prosto „na nosek” swego klubowego kolegi, Merta Muldura, który strzałem głową otworzył wynik spotkania. To była iście szwajcarska zegarmistrzowska precyzja w wykonaniu Szymańskiego – a celebracja po golu też zdawała się do tego nawiązywać!
W kolejnych minutach gospodarze zdobyli jeszcze dwa gole – do siatki trafiali Dusan Tadić i Youssef En Nesyri – i… spoczęli na laurach. Wynik 3:0, figurujący na tablicy świetlnej do przerwy, w 2. połowie już się nie zmienił. Fenerbahce odrobiło dzięki wygranej dwa punkty do Galatasaray; lider i obrońca tytułu nieoczekiwanie zremisował 3:3 z Kasimpasą.
Nie tylko asysta Sebastiana Szymańskiego musi cieszyć Michała Probierza
W barwach tego ostatniego zespołu 90 minut zagrał Kamil Piątkowski, wypożyczony do Turcji z Salzburga. Obrońca zaliczył asystę przy pierwszej bramce swej drużyny, autorstwa Mortadhy Ben Ouanesa. W ekipie „Galaty” pełne spotkanie rozegrał z kolei Przemysław Frankowski.
Oba te występy – obok niezłego meczu Szymańskiego, okraszonego piątą asystą ligową w tym sezonie (przy dwóch golach) – to dobra wiadomość dla Michała Probierza. Już za niewiele ponad dwa tygodnie Biało-Czerwonych czeka przecież inaugurujący mundialowe eliminacje mecz z Litwą.
