– To duża strata sportowa, ale takie rzeczy się zdarzają. Robert jest naszym liderem i kapitanem. Tym razem przegrał z kontuzją i trzeba go godnie zastąpić. Musimy pokazać, że potrafimy grać i wygrywać bez niego – powiedział Grosicki. W wielu medialnych wypowiedziach nie krył, że jest tym faktem rozczarowany.
ZOBACZ TEŻ: Kamil Grosicki: „Chwyta za serce”. Wzruszające pożegnanie legendy reprezentacji Polski
Grosicki miał o niczym nie wiedzieć
Ponadto Grosicki zaapelował o skupienie się na zbliżających się spotkaniach i zachowanie spokoju wokół drużyny. Podkreślił, że dobra atmosfera w kadrze zależy od wyników, a każdy zawodnik powinien czuć odpowiedzialność za zespół. Pomimo nieobecności Roberta Lewandowskiego, Grosicki wyraził przekonanie, że reprezentacja Polski jest w stanie osiągnąć korzystne rezultaty w nadchodzących meczach, akcentując wagę pracy zespołowej i indywidualnego zaangażowania piłkarzy.
Tymczasem w piątkowy poranek pojawiła się niespodziewana informacja – Lewandowski jednak zjawi się w Chorzowie! Choć nie weźmie czynnego udziału w meczu, specjalnym prywatnym samolotem przyleciał do Katowic, by osobiście uczestniczyć w pożegnalnym spotkaniu Grosickiego na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Na Śląsku pojawił się po godzinie 17:00, a jego obecność na stadionie miała być niespodzianką dla Grosickiego. Plan ten trzymano w tajemnicy – wiedzieli o nim jedynie prezes PZPN Cezary Kulesza oraz selekcjoner Michał Probierz. W piątkowy poranek informacja ta jednak została ujawniona.
Lewandowski pojawił się ok. godz. 18.00 w hotelu Monopol w Katowicach. Wszedł bocznym wejście, ale szybko zlokalizowali go kibice, którzy skorzystali z okazji i złowili kilka autografów. Decyzja kapitana o przylocie niech będzie traktowana jako wyraz szacunku i uznania wobec długoletniego kolegi z reprezentacji. Grosicki, który zapowiedział zakończenie kariery w kadrze po Euro 2024, w meczu z Mołdawią zagra po raz 95. i ostatni w biało-czerwonych barwach.
Takim samolotem Lewandowski przyleci do Polski [Zdjęcia]
