Artur Sobiech po podpisaniu kontraktu z Hannoverem: Bundesliga to moje miejsce - WYWIAD

2011-07-01 23:03

- Piątek był dla mnie zupełnie zwariowany. Musiałem załatwić tysiące spraw, zdać mieszkanie w Warszawie i wrócić na Śląsk. A już w poniedziałek będę w Hannoverze. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że idę do Bundesligi - mówi dla gwizdek24.pl Artur Sobiech (21 l.).

"gwizdek24.pl": - Dlaczego akurat Hannover? Pewnie ofert nie brakowało...
Artur Sobiech: - Nie brakowało. Była propozycja z Cagliari, mogłem też iść do Turcji, niemal codziennie pojawiały się nowe zapytania z różnych kierunków. Czekałem jednak na najsensowniejszą ofertę i w końcu przyszła - z Hannoveru. Wtedy nie zastanawiałem się już ani minuty. Bundesliga to miejsce dla mnie. Jest jedną z najsilniejszych lig na świecie, a ja idę do czwartego zespołu ostatniego sezonu. Lepiej trafić nie mogłem. A co do Turcji... Jak mówię, była taka możliwość, ale ja mam 21 lat i w moim wieku to byłby krok do tyłu. Chcę się rozwijać i jestem przekonany, że Niemcy to idealne miejsce do tego.

- Prezes Józef Wojciechowski nazwał cię zepsutym młodym człowiekiem. Nie kusiło cię, żeby coś odpowiedzieć?
- Nie. Ja jestem spokojny, nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Szczerze? W ogóle się nie przejmowałem tym, co mówi prezes. Starałem się przeczekać trudny okres, zdawałem sobie sprawę, że pewnie zgłoszą się po mnie jakieś kluby. Dobrze, że to się tak skończyło.

Przeczytaj koniecznie: Cristiano Ronaldo i Irina Shayk szaleją na plaży. GORĄCE ZDJĘCIA

- Nie miałeś obaw, że EURO 2012 obejrzysz w telewizji? Konflikt z Polonią mógł jednak oznaczać stracony sezon...
- Szukaliśmy z Bartkiem Bolkiem, moim menedżerem, wyjścia z sytuacji i udało się znakomicie. Obaw o EURO raczej nie miałem. Jestem z natury optymistą i teraz też tak do tego podchodziłem. Liczyłem, że uda się znaleźć dobre wyjście.

- Polonia skreśliła cię dlatego, że nie chciałeś podpisać umowy zamrażającej 20 procent pensji. Większość graczy się zgodziła...
- Umowę z Polonią podpisałem rok temu i obie strony były wtedy zadowolone. To w imię czego jedna strona nagle chciała zmienić warunki? A co gorsze, zrobiła to w sposób nie do przyjęcia. Ktoś przyniósł papiery i powiedział ,,masz, podpisuj". Tak się takich spraw nie załatwia. To mnie mocno zraziło.

- Złamaliby cię, gdyby to dłużej trwało?
- Nie mieliby szans. Nie po tym w jakiej formie mi to zaproponowano. Nie podpisałem dla zasady, a nie po to, żeby chronić pieniądze.

- Niektórzy powtarzali za prezesem: zepsuty, chciwy Sobiech...
- Powtarzam: nie chodziło o pieniądze. Przecież to nie była fortuna. Ale tak się tych spraw nie załatwia. Dlatego nigdy bym tych papierów nie podpisał. Choćby nie wiem co by się działo.

Zobacz też: Copa America. 19-letni Brazylijczyk Neymar przeskoczy wszystkich

- To pewnie jakoś wylewnie się z Polonią nie pożegnałeś?
- Nawet nie bardzo był na to czas. Wracając z Niemiec wpadłem do Grodziska na zgrupowanie zespołu i postawiłem kolegom po piwku. A co do prezesa... Było jak było, ale jestem wdzięczny, że zgodził się na moje odejście. Pan Wojciechowski nie zmienił zdania, puścił mnie z klubu i to też będę pamiętał.

- W rozmowie z weszlo.com przyznałeś, że od trzech lat jeździsz autem bez prawa jazdy. Drogówka cię dziś nie ścigała?
- Nie (śmiech). Ale nie zawsze to ja prowadzę, mam kierowcę, mojego przyjaciela, który często mnie wozi. A w Niemczech zrobię prawko i będzie spokój. To żaden problem. Byle w Bundeslidze dobrze mi poszło, bo przecież EURO 2012 coraz bliżej...

- No właśnie. Sprawdziłeś kto będzie twoim konkurentem do miejsca w składzie Hannoveru?
- Wiem, że grają tam naprawdę dobrzy piłkarze. Ale nie ma się co dziwić, w końcu to Bundesliga. Tyle że ja się nigdy rywalizacji nie bałem. Jadę tam ostro powalczyć o miejsce w pierwszym składzie...

Rozmawiał Piotr Koźmiński

Najnowsze