Jan Tomaszewski

i

Autor: Cezary Pecold

Euro 2016. Jan Tomaszewski: A na cholerę mi pierwsze miejsce? [WYWIAD]

2014-02-26 13:46

Jan Tomaszewski (66 l.) był jednym z głównych uczestników losowania grup eliminacji Euro 2016 w Nicei. Z wyników legendarny bramkarz jest umiarkowanie zadowolony, dając nam 51 procent szans na zajęcie drugiego miejsca.

"Super Express": - Chciał pan grupę wyspiarską, ale dostaliśmy trochę inną…

Jan Tomaszewski: - Tak, nie mamy Anglii, ale są Irlandia i Szkocja. Czyli taka "półwyspiarska" ta grupa. Zbyszek Boniek jest bardzo zadowolony. Ja trochę mniej, też jestem optymistą, ale nie takim hurra. Walkę o pierwsze miejsce proponuję odpuścić. Niemcy są poza zasięgiem. Nie ma jednak tragedii, bo mogę powiedzieć tak: a na cholerę mi to pierwsze miejsce? Drugie też daje awans i na tym się skupmy.

Przeczytaj: PŚ w Falun. Znakomity Kamil Stoch, komplet Polaków w konkursie

- Irlandia, Szkocja… To nasi główni rywale w walce o drugą pozycję?

- Myślę, że tak, choć niebezpieczeństwo płynie z piątego koszyka, z Gruzji. Bardzo źle, że wylosowaliśmy właśnie Gruzinów, bo nie bardzo potrafimy przeciw takim drużynom grać. Oni, podobnie jak Hiszpanie, lubią "pomerdać" piłką, a my takich "merdaczy" nie lubimy. To będą kluczowe mecze. Jestem przekonany, że zarówno Irlandia, jak i Szkocja stracą tam punkty. Dlatego musimy Gruzinów potraktować jak mistrzów świata, maksymalnie się na nich sprężyć. Natomiast co do meczów z Irlandią, to oba zagramy u siebie. To dobrze.

- Jak to oba u siebie?

- Naszych kibiców będzie w Irlandii więcej niż miejscowych. Wykupią wszystkie bilety przeznaczone dla gości i jeszcze będą kupować jako miejscowi. A skoro rozmawiamy o kibicach, to mam apel: zapełnijmy Stadion Narodowy na ten sparing ze Szkocją i bądźmy dwunastym zawodnikiem. Ten, kto wygra w Warszawie 5 marca, zyska psychologiczną przewagę przed październikowym meczem o punkty tych drużyn.

- A jak się panu podobała impreza od kulis?

- Fantastyczne przeżycie. I przyjemne, bo w kuluarach sporo rozmawiałem z wielkimi piłkarskiego świata o Polsce. Wszyscy pytali mnie, jak to możliwe, że mamy czterech piłkarzy światowego formatu, trzech z Dortmundu i jednego bramkarza, a od czterech lat nie mamy drużyny. Wszyscy zapewniali, że nie chcą z trzeciego koszyka Polski, bo się boją, że w końcu się obudzimy. Zresztą to samo napisała niemiecka prasa. Że jedynymi, którzy w tej "śpiącej grupie" mogą im sprawić problemy, są Polacy. Jak mówię, wielkich szans z nimi nie mamy, ale może uda się urwać jeden punkcik? Dla naszego morale miałoby to duże znaczenie.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze