"Super Express: - Co z tym transferem do Celticu?
Grzegorz Sandomierski: - Sam nie wiem, czy do niego dojdzie. Ciągle dostaję sprzeczne informacje: gazety i telewizja podają co innego, a ja prawdy dowiaduję się od dobrze poinformowanych ludzi. Niektórym wydaje się, że jestem teraz w samolocie do Glasgow, albo już w tym mieście. Muszę to zdementować: trenuję z reprezentacją Polski w Legnicy i na razie się stąd nie ruszam.
- Oferta Celticu jest konkretniejsza od tych, które dostawałeś wcześniej?
- Z tego co wiem, pierwsza propozycja ze Szkocji została odrzucona przez Jagiellonię już w poprzednim tygodniu i nie wiem, czy mój klub zaakceptuje kolejną. Przyznam szczerze, że chciałbym znać już swoją najbliższą przyszłość. Bo na razie to wszystko robi się trochę śmieszne: niby tyle klubów chce Sandomierskiego, ale on się nigdzie nie rusza.
- Jesteś gotów na grę w lidze szkockiej?
- Tak naprawdę to nie wiem, jak ta liga wygląda. OK, widziałem kilka meczów w telewizji, ale dopiero po rozegraniu pierwszych spotkań da się wyczuć styl gry. A czy jestem gotów na decyzję o odejściu? Jeśli pojawi się oferta satysfakcjonująca mnie i klub, to tak. Raz się żyje, ja się wyzwań nie boję. Z drugiej jednak strony nie mam wielkiego ciśnienia na odejście, bo w Jagiellonii przynajmniej miałbym pewne miejsce w bramce.
- W Celticu też raczej byłbyś numerem 1, bo Łukasz Załuska nie ma najlepszych notowań u trenera...
- Znamy się z Łukaszem dzięki Grześkowi Szamotulskiemu, który jest naszym wspólnym znajomym. Przyjaciółmi jednak nie jesteśmy. Jeśli mielibyśmy rywalizować o miejsce w składzie, musiałbym mocno się sprężać, bo Łukasz to znakomity bramkarz. Walka o plac gry wyszłaby nam jednak na dobre.
- Była gwiazda Celticu - Artur Boruc, zrobił polskim bramkarzom znakomitą reklamę.
- Artur jest w tym klubie legendą i nawet nie mam co marzyć o tym, że uda mi się tę jego legendę przyćmić. Nie ma co nas porównywać. A poza tym, to każdy pisze swoją własną historię. Mam nadzieję, że w moim przypadku wszystko niedługo będzie już wiadome. Na rozwój wypadków czekam już coraz mniej spokojnie. Siła bramkarza polega na koncentracji, a jak się ma głowę zaprzątniętą czymś innym, to zaczyna się popełniać błędy. Nie chcę do tego dopuścić.