- Leo Beenhakker powiedział, że dopóki będzie trenerem reprezentacji, ta trójka nie będzie już powoływana - mówił nam wczoraj wczesnym popołudniem Zbigniew Koźmiński, rzecznik prasowy PZPN. - Piłkarze byli tak pijani, że nie można było z nimi porozmawiać, żeby wyjaśnić sprawę. Co więcej, w trakcie imprezy został zdemolowany hotelowy pokój - opowiadał Koźmiński. - Beenhakker po słabym meczu zakazał piłkarzom opuszczać pokoje, ale nie wszyscy go posłuchali. Z tego, co wiemy, Boruc, Dudka i Majewski poszli piętro wyżej, do dziennikarzy i tam się upili - wściekał się Koźmiński.
Kilka godzin później prezes Michał Listkiewicz próbował już tuszować aferę.
- Zdążyliśmy ustalić, że to nie piłkarze są odpowiedzialni za uszkodzenia dokonane w pokoju - przekonywał "Listek". Okazało się też, że Beenhakker nie będzie aż tak surowy, jak zapowiadał Koźmiński. To znaczy trójka piłkarzy została zawieszona na czas nieokreślony, ale nie będzie tak, że Leo nigdy już ich nie powoła.
Menedżer hotelu Opera, w którym zatrzymała się kadra, jest zszokowany tym, co się stało.
- Nie chcemy rozpętywać afery, ale prawda jest taka, że ci ludzie zdecydowanie za dużo wypili. Inni goście skarżyli się na zbyt głośne zachowanie imprezowiczów, którzy zniszczyli pokój na szóstym piętrze. Najbardziej ucierpiała łazienka - przyznał menedżer. Sami piłkarze mętnie się tłumaczą.
- Nie mam nic do powiedzenia. Nie wiem, skąd to wypłynęło - dziwił się Radosław Majewski, który jednak nie zaprzecza, że zdarzenie miało miejsce.
Już kiedyś reprezentanci wplątali się w podobną aferę. W grudniu 1980 roku Józef Młynarczyk dotarł na Okęcie po zakrapianej imprezie i został wyrzucony z kadry. Wstawili się za nim Zbigniew Boniek, Stanisław Terlecki i Władysław Żmuda. Trener Kulesza dał się przekonać, ale potem działacze PZPN zawiesili i Młynarczyka, i tych, którzy go bronili. W efekcie tego wszystkiego Kulesza stracił stanowisko. Jak będzie teraz?
Jerzy Engel (były trener kadry, szef WydziaŁu Szkolenia PZPN): Niech Beenhakker decyduje
- Wszystko leży w gestii Leo Beenhakkera. Każda kadra ma wewnętrzny regulamin, w który PZPN nie ingeruje.
Jeśli trener nie zgłosi nagannego zachowania związkowi, to my się w takie sprawy nie wtrącamy. Czekamy na to, co zrobi trener.
Jan Tomaszewski: Znów ten Dudka!
- Kiedyś Dariusz Dudka, będąc pod wpływem alkoholu, śmiertelnie potrącił człowieka. Teraz słyszę, że upił się na zgrupowaniu kadry. No pięknie. W Pekinie nasi też podobno chlali i urządzali Sodomę i Gomorę. Niech się pan minister Drzewiecki dalej bawi i zamiata to wszystko pod dywan. Dobrze, że Leo wyrzucił tę trójkę. A czy na zawsze? Niech wszyscy ochłoną. Wtedy można porozmawiać.
Grzegorz Lato: Musi być kara
- Poczekam na oficjalną wersję PZPN, ale jedno jest pewne: jeśli to wszystko okaże się prawdą, to kara musi być i to dotkliwa. Przecież nie po to nasi piłkarze pojechali na Ukrainę, żeby robić imprezę. W ten weekend mają ligę, więc nie powinni pić. To jest pewne!