"Super Express": - Teoretycznie odejście Fornalika może oznaczać powrót Obraniaka
Marek Citko: - Nie, ten powrót nie ma sensu. Byłem chyba pierwszym, który głośno powiedział, że Obraniak nic tej reprezentacji nie daje. To było wtedy, gdy inni jeszcze mocno go chwalili. Ja do jego fanów nie należałem nigdy. Nawet teraz pewnie dałbym więcej zespołowi niż Ludo. Wystarczy znaleźć w Internecie moją akcję w trakcie pożegnalnego meczu Tomka Frankowskiego. Sam się zdziwiłem, że potrafię jeszcze taki rajd przeprowadzić (śmiech).
Zobacz również: Prezydent Zabrza: Wierzę, że Adam Nawałka zostanie w Górniku
- Wciąż analizujemy przegraną walkę o mundial. Zapamiętał pan z eliminacji coś pozytywnego?
- Nie, bo niczego takiego nie było. W żadnym momencie pracy trenera Fornalika nie czuło się, że ma plan, że idzie wytyczoną przez siebie drogą. Człowiek niemający pewności siebie robi się chwiejny, zaczyna zbaczać ze ścieżki, której powinien się trzymać. I tak było z Fornalikiem. Nawet ostatnie mecze, w których musieliśmy grać o wygraną, były bojaźliwe. A ja nie chcę oglądać strachliwej reprezentacji. Wolę żeby przegrali 3:5 niż 0:1.
- Winien jest nie tylko Fornalik. Od Roberta Lewandowskiego też można więcej wymagać
- Nie bójmy się tego powiedzieć: Lewandowski nam nie pomógł. Ja oczekuję od niego raczej przebywania w szesnastce, a nie robienia stu rzeczy naraz, bo wtedy nic dobrego z tego nie wyjdzie. Uważam też, że taktyka gry z jednym napastnikiem nie ma sensu w przypadku naszej reprezentacji, powinniśmy grać 4-4-2. Nie rozumiem, jak można było pomijać Sobiecha, który gra w podstawowym składzie solidnej drużyny Bundesligi. On powinien być sprawdzany u boku Lewandowskiego.
- Fornalik to już przeszłość. Kto po nim?
- Jeśli ma być Polak, a wszystko na to wskazuje, to tylko Adam Nawałka. Miałem okazję przyjrzeć się jego pracy i uważam, że ma bardzo dobry warsztat.
Przezytaj także: Kto zastąpi Fornalika? Anglicy typują Svena-Gorana Erikssona
- Pracuje pan jako menedżer. A mówi się, że agenci to największa zmora również selekcjonerów, bo próbujecie wciskać swoich piłkarzy do kadry
- To bzdura. Menedżer wciskający słabego piłkarza do kadry robiłby mu podwójną krzywdę. Taki zawodnik szybko się spali i potem, nawet jeśli zrobi duży postęp, powrót do reprezentacji będzie miał utrudniony, bo wszyscy będą pamiętali, jaki kiepski był wcześniej