Paweł Brożek ma problemy w Trabzonie

2011-03-29 11:14

Kiedy Paweł Brożek odchodził z Wisły do Trabzonsporu wydawało się, że robi interes życia. Teraz chyba nie jest tego taki pewny.

W Krakowie był idolem, zasłużonym i nadal przymierzanym do reprezentacji snajperem. W Trabzonie walczy by zejść z ławki rezerwowych. Nie zapowiadał tego debiut Brożka  w meczu z Besiktasem. 26 stycznia Paweł wykonał "zagranie meczu" w kapilny sposób zagraniem piętą wykładając piłkę Brazylijczykowi Alazinho. Padł gol i wszyscy popędzili nie do strzelca, a do cudownie podającego Polaka.

Taki był początek i...ciągu dalszego brak. W przeciwieństwie  do brata Piotra i Arkadiusza Głowackiego, którzy szybko znaleźli w "11" Trabzonsporu swoje miejsca, Paweł Brożek  wchodzi na boisko z rzadka i dotąd nie strzelił bramki. Na co, coraz bardziej krzywo, patrzy holenderski trener Hugo Broos.

Polak ma kłopoty z konkurentami, etatowym reprezentantem Turcji Burakiem Yilmazem, Brazylijczykiem Jaja i tureckim Gwinejczykiem Ibrahimem Yattara.   A jeszcze teraz  Tranzonspor zamierza wykupić z Hamburger SV 20-letniego Turka Tunaya Turona, który uchodzi za wielki talent.

Super-strzelec z ul. Reymonta na stadionie w Trabzonie szlifuje ławkę. Podobno płacą mu przeszło cztery razy lepiej niż w Wiśle, ale jak długo wytrzyma?

Najnowsze