Jakub Błaszczykowski, Arkadiusz Milik, Euro 2016

i

Autor: Eastnews

Ukraina - Polska 0:1! Znów bez porażki, znów z czystym kontem. Jak grali nasi? [OCENY]

2016-06-21 22:40

Trzeci mecz bez porażki. Trzeci mecz bez straconej bramki. W skrócie: trzeci na mecz na Euro 2016. Piękny sen biało-czerwonych we Francji trwa, a podopieczni Adama Nawałki po skromnym triumfie nad Ukrainą mogą już wczuwać się w rolę czarnego konia turnieju. Jak spisali się nasi w starciu z naszym wschodnim sąsiadem? Kto może się czuć się bohaterem? Oceniamy reprezentantów Polski w skali od 1 (poniżej krytyki) do 6 (występ wybitny).

Łukasz Fabiański - 5

I pomyśleć, że zaczął turniej na ławce. Fabian drugi raz z rzędu zachował czyste konto i znów spisał się rewelacyjnie. Co miał - obronił. Co mógł puścić - dla odmiany również zablokował. Dobry na linii, lepszy w grze nogami, znakomity na przedpolu. Trudno sobie wyobrazić jedenastkę biało-czerwonych bez golkipera Swansea City, który w starciu z Ukrainą przeszedł w pewnym sensie do historii. To z nim między słupkami biało-czerwoni pobili rekord wszech czasów kolejnych minut bez straconego gola.

Thiago Cionek - 2,5

Świetny jako środkowy obrońca. Szkoda tylko, że grał na boku, gdzie nie do końca łapał zamiary Jewhena Konoplianki. Inaczej - nie łapał w ogóle, ale nim skrzydłowy Sevilli zorientował się, kto przed nim gra, minęło tyle czasu, że nasi jakimś cudem już prowadzili. Zasługi w ofensywie? Kopał na oślep coraz dalej. Najpierw metrów 50, potem 60, a potem aż do Pjatowa. I co? Pachwiny wytrzymały!

Kamil Glik - 3,5

Słabo rozpoczął. Mylił się w ustawieniu, łamał linię i Ukraińcy kilka razy mogli wyjść na prowadzenie. Im dalej w las, tym jednak lepiej, a w końcówce był już silnym punktem kadry. Inna sprawa, że eliminacje Euro bohaterów mają swoich, a finały swoich. Dzisiaj liderem bloku obronnego jest jednak elektryczny Pazdan.

Michał Pazdan - 4

Fatalnie interweniował raz. Gdy Andrij Jarmołenko wyszedł przed Łukasza Fabiańskiego. Poszedł na raz, w ciemno i wylądował w rowie. Ale to było na tyle. Później złapał rytm, kilkoma wślizgami uratował naszą drużynę, a w końcówce pokazał, że ma jaja. Dosłownie - tak w nie oberwał, że aż potrzebował pomocy masażystów. Jakkolwiek to brzmi. Chłopie, za ofiarność, jest czwóreczka!

Artur Jędrzejczyk - 3

Jarmołenko urządził mu prawdziwy rollercoaster. Lewo, prawo, znowu lewo, znowu prawo. Gdyby tam stał Wawrzyniak, poszłyby więzadła. Jędrzejczyk na zwody Ukraińca aż tak często i łatwo się jednak nabrać nie dawał. Dawał, ale z mniejszą częstotliwością niż można się było spodziewać. Szkoda tylko, że czasem brakowało mu prądu, przez co rywale mieli na naszej lewej stronie autostradę.

Grzegorz Krychowiak - 5,5

Tytan. W pierwszej odsłonie grał sam. Jodłowiec patrzył bowiem na trybuny i wczuwał się w rolę kreatora, a Zieliński czekał na telefon od agenta. W drugiej, gdy wreszcie biało-czerwoni spróbowali walczyć w środku, jego gra zaczęła wyglądać lepiej. W defensywie wręcz znakomicie, z przodu minimalnie gorzej, alemamy usprawiedliwienie - facet miał przeciwko sobie trójkę rywali i znikomą pomoc. A jednak potrafił uruchamiać naszych napastników.

Piotr Zieliński - 1

Koniec kariery. Grał tak źle, że w pierwszej połowie było widać tylko jego. Jak sobie truchtał. Najgorszy występ w reprezentacji od czasów Krzysztofa Ratajczyka przeciwko Danii w Kopenhadze. Wtedy naszego defensora mijał jednak szybki jak wiatr Per Lovenkrands, a dzisiaj gwiazdę Serie A - serio?! - objechałby pewnie każdy. Nawet statystyczny Janusz z trybun. Bo gracz Empoli pokazał całej Polsce, że generalnie dla niego ważny to jest transfer do Liverpoolu, a ten pobyt we Francji to mu głównie wadzi i przeszkadza w planach.

Niestety, w Liverpoolu też są transmisje z mistrzostw Europy. I na Anfield też ten mecz pewnie ktoś oglądał.

Tomasz Jodłowiec - 1,5

Byłby but za piłkarski analfabetyzm, ale skalę popsuł Zieliński. Jodłowiec to świetny zawodnik. Jak trzeba pchać, palić, gwałcić, ewentualnie mordować przeciwnika. Ale jak piłka znajdzie się pod jego nogą, przewidywać dalsze losy nie sposób. Bo gość strzela jak podaje, podaje jak strzela i robi większość rzeczy na opak.

Bartosz Kapustka - 3

Na własne życzenie wysłał się na urlop. Równie głupiej żółtej kartki wyobrazić sobie nie mógł. Na połowie rywala, w ataku pozycyjnym Ukraińców, władować się w rywala i skreślić z listy powołanych na mecz ze Szwajcarią. Ale może to i lepiej? Z Ukrainą Kapustka wyraźnie zaczął odczuwać trudy długiego turnieju i właściwie nie zagroził bramce rywali. Poza momentem, gdy koncertowo zepsuł kontratak biało-czerwonych.

Arkadiusz Milik - 4

Wszędobylski, ale też znowu nieskuteczny. Dzisiaj mógłby już ścigać Michela Platiniego w tabeli najskuteczniejszych w historii turnieju kontynentalnego. Mógłby, ale musiałby zacząć trafiać w bramkę przeciwnika. Na plus - na Euro 2016 do gola dorzucił asystę przy bramce Jakuba Błaszczykowskiego. Trzeźwe zachowanie, prostopadłe podanie i gol.

Robert Lewandowski - 3,5

Za walkę. I tylko za walkę. Bo snajper Bayernu do Francji wziął tylko pokłady ambicji. Zapomniał natomiast o skuteczności.

Jakub Błaszczykowski - 5

Król Stade Velodrome. Gol-marzenie. Najlepszy polski strzelec w historii mistrzostw Europy. Wymieniać dalej? Mamy wrażenie, że on już w tym turnieju na ławce rezerwowych więcej nie usiądzie.

Kamil Grosicki - grał za krótko

Najnowsze