Szwedzi są bardzo zaniepokojeni rosnącą aktywnością polskiej strony w sprawie Pękalskiego. Franciszek Smuda zapowiedział wysłanie na wtorkowy mecz Malmoe - Dinamo Zagrzeb (rewanż w kwalifikacjach LM, pierwszy mecz 4:1 dla Chorwatów) swojego asystenta.
A "oliwy do ognia" dobrymi występami dolewa sam zawodnik. W sobotę strzelił gola dla Malmoe, które ograło GAIS 2:1. W tym samym meczu Pękalski... wyleciał też z boiska (czerwona kartka). Sam zawodnik deklaruje, że chciałby grać dla Polski, a w PZPN zapewniają, że znają go od dawna i że to nieprawda, iż tradycyjnie obudzili się w ostatniej chwili.
- To był pierwszy piłkarz ze Szwecji, jakiego namawiałem do gry dla Polski - mówi nam Pontus Maltborg, skaut pracujący dla PZPN w Skandynawii. - Rozmawiałem z nim już w 2007 roku, kiedy jeszcze grał w Landskronie. Tam zadebiutował w drugiej lidze, był wtedy najmłodszym graczem całych rozgrywek. Kiedy Szwedzi dowiedzieli się o zainteresowaniu Polaków, od razu zaoferowali Pękalskiemu opaskę kapitana juniorskiej kadry Szwecji. Ponad rok temu wróciliśmy do tematu gry dla Polski, ale Ivo ostatecznej decyzji nie podjął - wyjaśnia Maltborg.
Pękalski gra jak Andrea Pirlo
W międzyczasie Pękalski został uznany za najlepszego graczem młodego pokolenia w Szwecji, wdarł się do składu Malmoe i pomógł klubowi wygrać ligę. Po sparingu Malmoe - Milan sam Zlatan Ibrahimović przyznał, że gdyby miał wziąć do Mediolanu któregoś z graczy Malmoe, to tylko Pękalskiego.
- Bez niego Malmoe nie istnieje. Gdy Ivo jest kontuzjowany lub pauzuje za kartki, sypie się cała taktyka drużyny - mówi Maltborg. - To takie połączenie defensywnego i ofensywnego pomocnika. Stylem gry przypomina Andreę Pirlo. W szwedzkiej kadrze konkurencja na tej pozycji jest bardzo duża, myślę, że w polskiej byłoby mu łatwiej - mówi Maltborg.