SE.pl: - Zaliczyłeś znakomity debiut. Spodziewałes się takiego obrotu sprawy?
Paweł Wojciechowski: - To był dla mnie duży szok, że dostałem szansę gry. Cieszę się, że tak to się potoczyło. Kiedy trafiłem do siatki, nie mogłem uwierzyć. To był najszczęśliwszy moment w moim życiu.
- Koledzy gratulowali ci po meczu?
- Pewnie, że tak. Chyba nikt nie spodziewał się, że będę miał takie wejście. Teraz mam tylko nadzieję, ze nie skończy sie na jednym meczu. Chciałbym grać jak najcześciej.
- No właśnie, a co mówił trener?
- Pochwalił mnie za solidny mecz. Oczywiście zawsze może być lepiej, ale wiem, że jeszcze muszę się wiele nauczyć. Ciężko pracuję, aby było coraz lepiej.
- Da ci szansę w kolejnym meczu?
- Teraz gramy w Pucharze UEFA do którego nie jestem zgłoszony. W ligowym meczu z Den Haag powienienem zagrać. Trenuję już z pierwszą drużyną, a nie juniorami. Przyzwyczajam się do nowej sytuacji. Liczę, że zostanę tu na długo.
- A jak podoba ci się Holandia?
- Kraj jest na prawdę fajny. Co prawda nie miałem czasu, aby go jakoś lepiej poznać. Jestem zbyt zajęty treningami. Piłka jest na pierwszym miejscu.
- Nie tęsknisz za Polską?
- Wiadomo, że czasem są chwile, kiedy tęskni się bardziej za rodziną i znajomymi. W sumie już zdążyłem się przyzwyczaić, bo za granicą jestem od jakiegoś czasu. Wcześniej mieszkałem w Hiszpanii. Odwiedzam Polskę, kiedy tylko mogę.
- W Holandii gra twój rówieśnik Michał Janota. Spotykacie się czasem?
- Bardziej do siebie dzwonimy, bo na spotkania nie ma czasu. Gramy razem w reprezentacji młodzieżowej i wtedy jest więcej czasu, aby usiąść i dłużej pogadać. Zawsze wymieniamy poglądy, rozmawiamy o piłce. Jest między nami zdrowa, sportowa rywalizacja. Mam nadzieję, że razem zagramy w przyszłości w seniorskiej reprezentacji Polski.
- Z Leo Beenhakkerem dogadałbyś się chyba bez problemu...
- Język holenderski opanowałem już całkiem nieźle. Wszystko rozumiem i mówię nienajgorzej. Z komendami piłkarskimi nie mam najmniejszych problemów. A co do reprezentacji to raczej odległy temat, chociaż na pewno o niej marzę. Muszę jednak sporo pracować. Jeden mecz w lidze to na pewno za mało, aby wskoczyc do kadry.