"Super Express": - Za nami dwa mecze, 3:0 z Norwegią i 1:0 z Mołdawią. Tyle że więcej jest szyderstw niż pochwał po tym wyjeździe. Że niepotrzebny, że grają piłkarze, którzy nigdy nie powinni założyć biało-czerwonej koszulki. Mają sens te wyprawy?
Zbigniew Boniek: - Moja opinia w tej sprawie jest od dawna znana. Poważne reprezentacje nie grają zimą, poza terminami FIFA, i my też wprowadzimy tu zmiany.
Przeczytaj także: Polska - Mołdawia. Paweł Brożek: Dopisało mi szczęście [WIDEO]
- Na czym będą polegały?
- Do końca miesiąca ogłoszę koncepcję, ale najpierw podzielę się z nią z członkami zarządu. PZPN to nie jest prywatna firma Bońka, muszę pewne decyzje konsultować. Tragedii nie było, do tej wyprawy nie dołożyliśmy ani złotówki, a wręcz przeciwnie - zarobiliśmy na niej. Ale nie o to chodzi, dla PZPN najważniejsze są walory sportowe. Pewnych ustaleń już nie zmienialiśmy, jednak w przyszłości będzie to wyglądało inaczej. Moje zdanie jest takie, że zimą piłkarze nie powinni być wyrywani ze swoich klubów. Niech trenują z drużynami, żeby na wiosnę byli w formie. Ewentualnie krótkie konsultacje kadrowe, ale w Polsce.
- Może trochę na siłę, ale spróbujmy znaleźć jakieś pozytywy tej wyprawy. Wpadł panu w oko jakiś piłkarz?
- Duże wrażenie zrobił na mnie Maciej Wilusz. Jak on się uchował w tej pierwszej lidze? Bardzo mądrze grał, potrafił się zastawić, zagrać głową, przestawić sobie obrońcę. Duże brawa. Warto się będzie temu chłopakowi przyglądać. Pozytywem są też same wyniki. Oba mecze wygraliśmy do zera. Nie chodzi o to, żeby się tym podniecać, ale już sobie wyobrażam, co by było, gdybyśmy nie wygrali. Pewnie niektórzy odtrąbiliby koniec świata. Na szczęście do tego nie doszło.