Nasza reprezentacja pojechała na turniej bardzo osłabiona. W ekipie trenera Piotra Przybeckiego brakowało kilku czołowych zawodników. Do Hiszpanii nie mogli pojechać: Michał Daszek, Piotr Chrapkowski, Adam Morawski, Przemysław Krajewski i Paweł Paczkowski. Mimo to szkoleniowiec jakoś skompletował drużynę, która długimi okresami dobrze radziła sobie na parkiecie. Spotkanie z Białorusią dobrze zaczęli rywale, którzy szybko objęli prowadzenie 4:1. Na szczęście później Polacy coraz lepiej spisywali się w obronie. Kapitalnie w bramce grał Mateusz Kornecki, a w ataku gole na przemian strzelali Kamil Syprzak i niesamowity Arkadiusz Moryto.
Także początek II połowy był udany dla chłopców Przybeckiego. Nasi szczypiorniści prowadzili już 20:17. jednak w ostatnich dziesięciu minutach lepiej zagrali rywale. Z kolei w naszej ekipie zaciął się bezbłędny dotychczas Moryto, który przestrzelił dwa rzuty karne i nie wykorzystał ostatniej akcji.
Jutro o godzinie 20. rywalem naszej reprezentacji będzie Hiszpania.
POLSKA - BIAŁORUŚ 28:30 (16:17)
Polska: Kornecki (15 obron, 1 gol), Malcher – Czuwara 2, Jaroszewicz 2, Szczęsny 1, Przytuła 1, Kowalczyk 1, Kondratiuk 2, Przybylski 2, Szpera, Moryto 11 (4 k), Komarzewski, Syprzak 4 (1k), M. Gębala 1, Salacz