"Super Express:" - Doskonale pamiętasz mecz z 2016 roku. Wówczas byłeś jednak po drugiej stronie barykady. Czy podobne spotkanie zobaczymy w sobotę?
Manuel Strlek: - Ciężko powiedzieć. Myślę jednak, że losy meczu będą ważyły się do końcowych minut. O zwycięstwie może zadecydować jedna bramka. W tej edycji Ligi Mistrzów graliśmy dwa takie mecze, gdzie wynik spotkania był naprawdę blisko do samego końca. Każdy zespół przyjechał do Kolonii, aby zdobyć puchar i każdy ma bardzo podobne szanse.
- Tak, jak powiedziałeś. Zagraliście przeciwko sobie już dwa mecze w tym sezonie. Były one zacięte i nie brakowało w nich walki. Myślisz, że podobne sceny zobaczymy w półfinale?
- Myślę, że tak. To jest jeden mecz, w którym wszystko się rozstrzygnie. Nie ma czasu, aby popełniać błędy i tak, jak powiedziałem wcześniej, jestem przekonany, że rezultat do samego końca będzie wielką niewiadomą.
- Od kiedy stery w Veszprem przejął trener David Davis wygraliście w zasadzie wszystkie mecze w Lidze Mistrzów. Jakie czarodziejskie moce ma szkoleniowiec, że tak was odmienił?
- Druga część sezonu jest faktycznie lepsza w naszym wykonaniu. Przegraliśmy tylko jeden mecz, w pucharze Węgier. Jesteśmy w dobrej formie i mamy spore szanse na sukces w tym roku.
- Sentymentów w sobotę nie będzie. Z kim wolałbyś zagrać o złoto?
- Szczerze nie mam pojęcia. Chcąc wygrać w Lidze Mistrzów musisz skupić się na sobie i swoich spotkaniach. Dlatego nie jest ważne z kim się gra finał. Najważniejsze to skoncentrować się na własnej grze i na najbliższej rywalizacji.