Kielczanie do rewanżu na własnym parkiecie przystępowali z jednobramkową zaliczką, we Francji zwyciężyli bowiem 25:24. Wczorajszy mecz od początku nie układał się jednak po myśli podopiecznych Tałanta Dujszebajewa, którzy już do przerwy przegrywali różnicą dwóch bramek (13:15). Pomimo tego, że kielczanie na początku drugiej odsłony odrobili straty i wyszli nawet na prowadzenie, końcówka spotkania należała do gości, którzy ostatecznie zwyciężyli 34:31 i sensacyjnie zameldowali się w ćwierćfinale.
Kieleckiej drużynie we wczorajszym starciu z pewnością nie pomogli bramkarze, którzy przez 60 minut zanotowali jedynie sześć obron. Potwierdził to w pomeczowym wywiadzie gwiazdor Łomży VIVE Kielce Andreas Wolff. Niemiecki bramkarz był niezwykle rozgoryczony swoim występem, powiedział nawet, że czuje się głównym winowajcą całej sytuacji.
EKSTREMALNA kara dla trenera mistrzów Polski. Może pauzować nawet przez TRZY LATA!
- Muszę powiedzieć, że to ja jestem najbardziej odpowiedzialny za tę porażkę, ale moja drużyna walczyła odważnie do końca. Nasi zawodnicy zdobyli 31 bramek, straciliśmy 34. Sześć obron bramkarzy przez cały mecz to zdecydowanie za mało. Bardzo przepraszam, że zawiodłem moich kolegów – powiedział niemiecki golkiper. Na przeciwnym biegunie znalazł się natomiast bramkarz rywali Emil Nielsen. 24-latek zanotował fenomenalne zawody, co po meczu zauważył także Dujszebajew.
- Gratulacje dla Nantes, wykonali świetną robotę. Mogę tylko powiedzieć, że nie możemy grać drugich połów tak źle, jak to zrobiliśmy dzisiaj. Chciałbym również dodać, że w fazie play-off wygranie wyjazdowego meczu jedną czy dwiema bramkami to bardzo niebezpieczna sprawa. Cóż, teraz mecz ćwierćfinałowy Nantes z Veszprem obejrzymy w telewizji. Emil Nielsen zrobił dziś największą różnicę – podkreślił szkoleniowiec kielczan.