- Mamy ogromną satysfakcję, że doszliśmy tak daleko – mówił trener Xavier Sabate na spotkaniu z mediami przed środową potyczką, w której rywalem jego podopiecznych będzie aktualny mistrz Niemiec, SC Magdeburg. Bilety na to spotkanie sprzedawały się jak ciepłe bułeczki, płocka hala, mogąca pomieścić 5500 osób, będzie pękać w szwach. Wiadomo już, że na planowany za tydzień rewanż wybiera się ponad 600 kibiców Wisły.
- Najlepsza ósemka drużyn europejskich, do której się dostaliśmy, to ogromny sukces – podkreśla Sabate. Jego zespół w ośmiodrużynowej grupie LM o wyjście z niej walczył do ostatniej kolejki. Po drodze – zupełnie sensacyjnie – pokonał środowego rywala 25:24, a bohaterem ekipy był 19-letni bramkarz Marcel Jastrzębski, dziś już reprezentant kraju seniorów. Równie wielką niespodzianką była udana rywalizacja w 1/8 finału z HB Nantes. Dwa remisy (32:32 i 25:25) oznaczały serię rzutów karnych, rozstrzygniętą na korzyść Orlen Wisły!
Teraz pojawiła się szansa na jeszcze bardziej spektakularny sukces. - Nie zamierzamy poprzestać na tym, co osiągnęliśmy do tej pory. Mój zespół to wojownicy, już wiele razy udowodnili, jak wielkie możliwości w nich drzemią. Mamy swoją filozofię i będziemy jej wierni – zapowiada Xavier Sabate. Szansy sprawienia kolejnej sensacji Hiszpan upatruje w… głowach rywali.
- Zdajemy sobie sprawę, że to superdrużyna, ze znakomitymi zawodnikami w składzie – komplementuje SC Magdeburg. - Ale my nie zamierzamy się poddawać. Nie ma stresu, bo to nie my jesteśmy faworytem. To jest jasne jak słońce. Pod presją jest przeciwnik, który z naszej grupy wyszedł z drugiego miejsca – dodaje Sabate. - Niby nasze szanse są niewielkie, ale w sporcie wszystko może się zdarzyć.
Początek meczu Orlen Wisła Płock – SC Magdeburg w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w środę o godz. 18.45. Transmisja w stacji Eurosport.