To była deklasacja. Norweżki zagrały niemal idealnie. Odmiennie niż Holenderki, które nie potrafiły przejąć inicjatywy chociaż na chwilę. Zawodniczki "Oranje" już po po kilkunastu minutach przegrywały 5:11. A później było tylko gorzej. Duża w tym zresztą zasługa bramkarki Kari Grimsbo, która co chwilę zatrzymywała rozpędzone do tej pory zawodniczki "Pomarańczowych".
Rumunia zlała Polkę. Jesteśmy czwartą drużyną świata
Ostatecznie Norweżki zwolniły dopiero w końcówce, dzięki czemu Holenderki wygrały drugą połowę, ale w ostatecznym rozrachunku przegrały wyraźnie 23:31. Dla Norweżek to trzeci tytuł mistrzyń świata w historii. Poprzednio triumfowały również w roku 1999 i 2011. Dodatkowo mają też w kolekcji trzy medale srebrne i trzy brązowe.
We wcześniejszym spotkaniu o brązowy medal, Polki poległy z Rumunkami. Dla reprezentantek biało-czerwonych to drugie czwarte miejsce na globie w ostatnich latach.
Norwegia - Holandia 31:23 (20:9)