Super Express: - Leczący kontuzje sportowcy, którzy nie mogą pomóc na boisku swoim drużynom twierdzą, że patrzenie na kolegów z pozycji kibica to katorga. Pani też męczy się dopingując koleżanki z kadry sprzed telewizora?
Kinga Grzyb: - Strasznie przeżywam każdy mecz. Krzyczę, podpowiadam. Jestem taka głośna, że mąż musi mnie uciszać. Targają mną niesamowite emocje – od niepewności do euforii po wygranej. Jak patrzę na radość dziewczyn, to mam oczy pełne łez.
Zobacz: MŚ w piłce ręcznej. Polska - Holandia LIVE. Relacja NA ŻYWO i ONLINE [WYNIK]
- Wierzy pani, że Polki wywalczą w Danii medal, czy też może biało – czerwone osiągnęły już szczyt swoich możliwości i tak jak dwa lata temu z Serbii, wrócą do kraju jako czwarta drużyna świata?
- Gdybym była w drużynie na pewno nie zadowoliłabym się czwartym miejscem. Zrobiłabym wszystko żeby stanąć na podium. Znam te dziewczyny i wiem, że myślą tak samo. Są już zmęczone i poobijane, ale w każdym meczu będą gryzły parkiet. Zostawią na boisku całe serce, byle tylko wrócić z historycznym, pierwszym medalem mistrzostw świata. W Danii już pokazałyśmy, że Polska gra najlepiej kiedy ma nóż na gardle. A stawka spotkań, które zostały do końca turnieju jest tak duża, że dziewczyny mają na gardłach nie nóż, ale rzeźnicki tasak. Jestem o nie spokojna. Na pewno nie odpuszczą. Dadzą z siebie wszystko i jeszcze więcej. Będą walczyć do upadłego.
Sprawdź: MŚ w piłce ręcznej. Poobijane walczymy o finał! [GALERIA]
- Która z naszych reprezentantek jest odkryciem mundialu?
- Świetnie, bez śladu tremy gra 20-letnia Monika Kobylińska. Poza tym, poniżej wysokiego poziomu w każdym meczu nie schodzą Kinga Achruk i Karolina Kudłacz – Gloc. Ale co tu dużo mówić, cała drużyna jest na medal!