Płoczczanie grają w tym sezonie źle. W sobotę nie nawiązali walki z rywalami ze Szwecji. Wynik zakłamał rzeczywistość, bo gdyby nie genialne interwencje Marcina Wicharego, który do końca trzymał wynik w niepewności, klęska Wiślaków byłaby zdecydowanie boleśniejsza.
Zaczęło się koszmarnie, potem było gorzej. Gracze Kristianstadt przez moment prowadzili nawet siedmioma bramkami. W drugiej odsłonie, po kolejnych cudownych paradach polskiego bramkarza, Wiślacy na moment byli nawet bliżsi triumfu, ale ostatecznie o wyniku zadecydowała koszmarna końcówka. W której zdecydowanie więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, ostatecznie wygrywając mecz 25:24.
Wisła poniosła szóstą porażkę w siódmym meczu Lidze Mistrzów. Oznacza to, że praktycznie Nafciarze stracili szansę na awans do kolejnej rundy.
IFK Kristianstad - Orlen Wisła Płock 25:24 (15:10)
IFK: L. Larsson, Kappelin - Henningsson 5, Gudmundsson 4, Lagergren 4, Sorensen 4, Freiman 3, Hallen 2, Nilsen 2, Lipovac 1, Arnarsson, J. Larsson, Persson, Chrintz, Jonsson, Eriksen
Wisła: Morawski, Wichary - De Toledo 6, Duarte 4, Ivić 3, Mihić 3, Daszek 2, Ghionea 2, Obradović 2, Żabić 2, Krajewski, Racotea, Piechowski, T. Gębala, M. Gębala.