Choć mecze na linii Kielce - Płock w zasadzie już od dekad dostarczają mnóstwa emocji kibicom piłki ręcznej w Polsce, to po wielu sezonach totalnej dominacji Barlinek Industrii obecna kampania mogła wreszcie potoczyć się po linii "Nafciarzy". Drużyna prowadzona przez Xaviego Sabate po raz pierwszy poważnie zaszła za skórę odwiecznemu rywalowi jeszcze na koniec sezonu 2021/22. Wtedy to po latach posuchy do gabloty na Mazowszu trafił wreszcie Puchar Polski. Płocczanie w finale pokonali żółto-biało-niebieskich 34:27. W pierwszym ligowym spotkaniu w sezonie 2022/23 znowu górą była Wisła. W Orlen Arenie pokonała urzędujących mistrzów Polski 29:27, co sprawiało, że była w lepszej sytuacji przed rewanżem.
Ostatecznie jednak w Płocku znowu musieli obejść się smakiem. W niedzielne popołudnie, po dramatycznym boju, Barlinek Industria wygrała 27:24 i po raz dwudziesty w historii wywalczyła mistrzostwo kraju. Jednak emocje nie opadły nawet po końcowej syrenie. Wszystko za sprawą zachowania szczypiornistów i sztabu z Płocka, które nie umknęło uwadze nowych-starych mistrzów, a przede wszystkim ich trenera Talanta Dujszebajewa.
Orlen Wisła Płock uciekła z parkietu. Dujszebajew w nerwach
Wszystko zaczęło się podczas dekoracji, ale źródło miało znacznie wcześniej. Po wspomnianym meczu finałowym Pucharu Polski kielczanie ze srebrnymi medalami na szyjach zostali na parkiecie, by pogratulować przeciwnikom zwycięstwa po latach. Zdaniem Dujszebajewa i wszystkich w stolicy Gór Świętokrzyskich tak nakazywał szacunek. Tymczasem w niedzielę środowisko Orlen Wisły, które pojawiło się w Hali Legionów, szybko ulotniło się po własnej części dekoracji.
Nie było już ani płockich kibiców, co jest zrozumiałe, ani nikogo ze sportowców czy sztabu trenerskiego. "Nafciarze" uciekli do szatni, a jak zauważył Dujszebajew, nie zdarzyło się to po raz pierwszy. Kamery klubowej telewizji uchwyciły zdenerwowane oblicze szkoleniowca, który do obiektywu grzmiał na temat zachowania przeciwników, apelując, by w przyszłości wiele się zmieniło.
Alex Dujszebajew to prawdziwy szczęściarz. Gra jak z nut, a jego żona to nadzwyczajna piękność
Mocna wypowiedź Talanta Dujszebajewa
Słowa Talanta Dujszebajewa są dość mocne i wyraźnie pokazują, że w Kielcach byli nawet nie tyle zaskoczeni zachowaniem odwiecznych rywali, co zawiedzeni. - W ubiegłym roku, kiedy Płock wygrał, my wszyscy czekaliśmy do końca! - krzyczał do kamery opiekun kieleckiej siódemki. - Ja wiem, że to trudno akceptować, ale Wiśniewski, Sabate - gdzie wasze sportowe towarzystwo?! - pytał retorycznie.
W rozmowie przed kamerami TVP było jeszcze mocniej. Dujszebajew stwierdził nawet, że gdyby powiedział wszystko, co leży mu na sercu, to zostałby wyrzucony z Polski. Z pewnością to nie koniec napiętej atmosfery na linii Kielce - Płock. W końcu na początku czerwca między tymi rywalami rozegrany zostanie finał Pucharu Polski, który mistrzowie kraju chcą odzyskać po zeszłorocznym niepowodzeniu.