Prawo do spadku ma pięcioro „oficjalnych” dzieci Maradony: Diego junior (34 l.), Dalma (33 l.), Gianinna (31 l.), Jana (24 l.) oraz Diego Fernando (7 l.). Teraz słychać, że w kolejce po kasę mogą się ustawić dalsze latorośle – łącznie nawet pięcioro! – w tym niejaki Santiago Lara (19 l.), który od lat twierdzi, że jest synem Maradony. Zażądał przeprowadzenia ekshumacji ciała. Chce, by badanie DNA potwierdziło ojcostwo. Chętną do uszczknięcia kawałka fortuny piłkarza jest ponadto Rocio Oliva, jedna z licznego grona narzeczonych Diego. Ich związek trwał 6 lat, do 2018 r. Jak poinformowała jej prawniczka, Oliva domaga się „rekompensaty finansowej”. Nie dostanie jej na pewno żona Maradony przez 19 lat, Claudia Villafane, bowiem para rozwiodła się w 2004 r.
Niezwykłe pożegnanie Diego Maradony. Tak oddali hołd legendzie futbolu [WIDEO]
Majątek piłkarza po jego śmierci może jeszcze wzrosnąć, nie tylko poprzez inwestycje, które poczynił za życia (we Włoszech, na Kubie i w Chinach), ale i z tytułu praw do wizerunku, pamiątek itp. Do zamieszania spadkowego może się wtrącić włoski fiskus! Okazuje się, że w Italii pozostały niewyjaśnione zaległości podatkowe Maradony z czasów jego występów w Napoli (1984–1991). W 2013 r. sąd w Rzymie stwierdził, że Argentyńczyk jest winien włoskiej skarbówce równowartość 180 mln złotych.