46-letni obecnie ex-piłkarz popadł w kłopoty finansowe i postanowił sobie "pomóc". Kupił luksusowy samochód, wysoko go ubezpieczył, a potem...oddał po cichu koledze, który w swoim warsztacie zmienił numery wozu i go przemalował. W tym czasie Tomas Skuhravy zgłosił kradzież pojazdu i wystąpił o wypłatę odszkodowania.
Sfałszowanego samochodu nie udało się sprzedać. Zamiast chętnego do okazyjnego zakupu do warsztatu zgłosili się policjanci. Odczytali "przebite" numery i po nitce dotarli do kłębka czyli b. napastnika reprezentacji. Śledztwo zostało zakończone, jest pewne, że Skuhravy pójdzie do więzienia. Tyle, że sąd jeszcze nie wycenił jego wyczynu według taryfikatora kodeksu karnego. Ale to może być nawet 3-5 lat.