Prezes Ciarko PBS Bank Sanok Piotr Krysiak (53 l.) od pierwszego dnia pobytu Wojtka Wolskiego na Podkarpaciu wychodził ze skóry, by gwieździe NHL atrakcyjnie wypełnić czas między treningami. Strzałem w dziesiątkę okazał się spacer do najciekawszych miejsc w Sanoku. XVI-wieczny zamek, z którego rozciąga się przepiękny widok na panoramę miasta, urokliwa starówka z klasztorem i kościołem Franciszkanów z XVII wieku, no i posąg Szwejka. Nic dziwnego, że słynny hokeista i towarzyszący mu rodzice byli zachwyceni miastem, w którym Wojtek spędzi czas do końca lokautu w NHL.
Smakosz lodów
Spokojny spacer po starym mieście sprzyja wspomnieniom. - Kiedy Wojtek gra mecz, tak się denerwuję, że nie mogę usiedzieć przed telewizorem. A gdy - nie daj Boże - się bije, zamykam oczy i modlę się, by nie stała mu się krzywda - zdradziła "Super Expressowi" mama hokeisty, pani Zofia. - Syn to łasuch. Lubi sobie podjeść. Kiedy tylko przyjeżdża do domu, przygotowuję mu sałatki i białe mięso: ryby, wołowinę i cielęcinę. Wszystko oddałby jednak za lody.
- Bardzo dobrze się uczył. W prywatnej szkole, do której chodził w 10 klasie, miał już przerobiony materiał z matematyki przeznaczony dla uczniów o dwa lata starszych. Jestem przekonana, że gdyby nie hokej, bez problemów skończyłby studia. Miał już zresztą opłacony pierwszy rok na fizjoterapii i rehabilitacji, kiedy pojechał na letni obóz treningowy Colorado Avalanche. I tam tak się spodobał, że już go nie puścili do domu - opowiadała nam z dumą w głosie pani Zofia Wolska.
Kandydat na architekta
Tata hokeisty, pan Wiesław dodaje: - Kiedy niedawno przeprowadzaliśmy się do nowego mieszkania, segregowałem stare rzeczy syna. Wśród nich znalazłem wykonany przez niego projekt domu. Potem na jego podstawie zrobił makietę, która przez długi czas stała w szkole w specjalnej gablocie przeznaczonej dla najlepszych prac. Bardzo lubi tworzyć projekty architektoniczne i ma do tego smykałkę - ocenia Wolski senior.
Koledzy zamówili polską wódkę
- Zawsze mieszkałem w wielkich miastach. Nawet moja rodzinna Mississauga (miasto należące do metropolii Toronto - przyp. aut.) liczy ponad milion mieszkańców. Ale Sanok choć maleńki, też ma swój niezwykły klimat. Chciałbym tu zostać jak najdłużej - oznajmił Wojtek, który zdradził, że koledzy z Kanady prosili go, by po powrocie za ocean przywiózł im meczowe bluzy Ciarko Sanok ze swoim nazwiskiem i polską wódkę. - Na spróbowanie - śmiał się Wolski.