Stadion Lecha Poznań

i

Autor: CYFRASPORT Stadion Lecha Poznań

Co można bezkarnie wnieść na arenę Euro 2012? Transparent już był, co następne?

2013-08-13 22:58

Nie ustają echa czwartkowego skandalu w Poznaniu. Po wywieszeniu idiotycznego transparentu na trybunach podczas spotkania Lech - Żalgiris swoją siłę pokazać mogą wreszcie rządzący, a także media, dla których ostatnie wydarzenia potwierdzają od dawna stawianą tezę - kibice piłkarscy to zło, które należy wyplenić z życia publicznego. Szkoda tylko, że obrana strategia walki z recydywistami nie ma prawa się sprawdzić, a na całym zamieszaniu ucierpi przede wszystkim futbol.

 

Zacznijmy od tego, że - przynajmniej wg polskiego prawa - określenie 'cham', mieści się w granicach tzw. 'wolności wypowiedzi'. Nie dalej bowiem jak miesiąc temu, polski sąd uniewinnił funkcjonariusza aresztu deportacyjnego, który w podobnym tonie określał Czeczenów. Wyrok uniewinniający uzasadniony został stwierdzeniem, że słowa wykorzystywane przez krewkiego strażnika na forum internetowym padają często w prasie, nie mogą więc zostać uznane za obelżywe. Skoro więc nawet z ust polityków da się usłyszeć, że pewne osobniki w Rzeczpospolitej to 'chamy', to dość oczywistym wydaje się, że kibice otrzymali prawną legitymację, by tak samo określać Litwinów. Jakkolwiek irracjonalnie podobne rozwiązanie brzmi.
Zaistniała sytuacja jest trudna do wytłumaczenia. Kibice Lecha koszmarnym 'apelem' w stronę Litwinów się z pewnością skompromitowali. Zdaje się, że wśród członków 'Wiary Lecha' znaleźć możemy wielu fanów 'Potopu'. Tak nam bowiem blisko do Litwy, jak Karolowi X Gustawowi do Niderlandów, które w 'ofierze' składał mu Zagłoba. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że z podobnym transparentem w Polsce nie pojawią się kiedyś Rosjanie. O ile bowiem nasza 'duma historyczna' zmieściła się w 'Kotle', o tyle Moskale potrzebowaliby chyba całego Stadionu Narodowego. Ciężko w ogóle zrozumieć, jaki cała akcja miała cel. Kibic, jak sama nazwa wskazuje, ma 'kibicować', tymczasem wydaje się, że w czwartek podobny napis ani nie zdopingował do lepszej gry zawodników, ani też nie poprawił atmosfery panującej na trybunach. Co najwyżej pozostawił niesmak, ale chyba nie o to chodziło.
Zrzucanie całej winy na działanie fanów Lecha to jednak spore nadużycie. W Polsce prowadzenie debaty publicznej na futbolowych arenach ma wyjątkowe tradycje, więc zakazywanie podobnych działań równoznaczne byłoby z wprowadzaniem cenzury. Kibice mają pewne poglądy i próba ich uciszenia nie brzmi zbyt racjonalnie. Tym bardziej w sposób, jaki zaproponował wojewoda wielkopolski. Już zdążył zamknąć jedną trybunę Stadionu Miejskiego, a teraz zapowiada, że jak będzie zmuszony, to wyrzuci z trybun resztę fanów. Pozostaje tylko pytanie czy zdaje sobie sprawę, że coś takiego jak 'wina grupowa' w polskim prawie nie istnieje?
Przecież to jest jakiś obłęd. Jeżeli powieszę sobie na swoim balkonie w centrum miasta obrazoburczy transparent, to policja nie przyjedzie zamknąć całej klatki schodowej, na której mieszkam, tylko zajmie się moją skromną osobą. Podobnie powinno być w przypadku wydarzeń na stadionie. Skoro za ogromne pieniądze zainstalowano na arenie Euro 2012 monitoring, to racjonalnym wydaje się wykorzystanie go w celu identyfikacji osób odpowiedzialnych za pojawienie się transparentu na trybunach i przykładne ukaranie ich w jedyny sensowny sposób. Wykluczeniem z dalszej zabawy. Wprowadzanie jakichkolwiek przepisów w momencie, gdy nie są one konsekwentnie respektowane nie ma sensu. Już w Polsce Ludowej przerabiano podobny scenariusz, za stosunkowo błahe przewinienia grożąc nawet karą śmierci. Ze skutecznością katastrofalną.
Działania wojewody podchodzą tymczasem pod sabotaż. Stadion Miejski w Poznaniu powstał za publiczne pieniądze i- jak wszystkie areny Euro 2012 - jest nierentowny. Zamykanie obiektu na kolejne sportowe wydarzenia absurdalność poczynionych inwestycji tylko pogłębia. Równie dobrze moglibyśmy przecież zacząć przykładnie karać górników i po ich protestach zamykać państwowe kopalnie. Teoretycznie możliwym jest nawet sytuacja, w której nielegalne demonstracje uliczne kończyłyby się odcinaniem 'zapalnej' części miasta do odwołania. Ot, na tydzień np. Tylko czy to ma jakikolwiek sens?
Winnym całej afery jest jednak przede wszystkim Lech Poznań i to właśnie poznańska drużyna powinna zostać najdotkliwiej ukarana. Klub bowiem znał treść transparentu, ale jak się okazało, na stadion można wnieść właściwie wszystko i z dużym prawdopodobieństwem nie zostać zatrzymanym. Arena Euro 2012 okazała się obiektem zupełnie pozbawionym ochrony, a odpowiedzialne osoby same postanowiły - świadomie bądź nie - przyznać się do swojej bezradności. W czwartek wniesiono na imprezę masową kawał płótna, za rok może to byc coś o wiele bardziej przykrego. I wtedy będzie dramat.

 

Zacznijmy od tego, że - przynajmniej wg polskiego prawa - określenie 'cham', mieści się w granicach tzw. 'wolności wypowiedzi'. Nie dalej bowiem jak miesiąc temu, polski sąd uniewinnił funkcjonariusza aresztu deportacyjnego, który w podobnym tonie określał Czeczenów. Wyrok uniewinniający uzasadniony został stwierdzeniem, że słowa wykorzystywane przez krewkiego strażnika na forum internetowym padają często w prasie, nie mogą więc zostać uznane za obelżywe. Skoro więc nawet z ust polityków da się usłyszeć, że pewne osobniki w Rzeczpospolitej to 'chamy', to dość oczywistym wydaje się, że kibice otrzymali prawną legitymację, by tak samo określać Litwinów. Jakkolwiek irracjonalnie podobne rozwiązanie brzmi.

>>>Wstydliwe zachowanie kibiców Lecha Poznań. Co sądzi na ten temat Izabella Łukomska-Pyżalska?

Zaistniała sytuacja jest trudna do wytłumaczenia. Kibice Lecha koszmarnym 'apelem' w stronę Litwinów się z pewnością skompromitowali. Zdaje się, że wśród członków 'Wiary Lecha' znaleźć możemy wielu fanów 'Potopu'. Tak nam bowiem blisko do Litwy, jak Karolowi X Gustawowi do Niderlandów, które w 'ofierze' składał mu Zagłoba. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że z podobnym transparentem w Polsce nie pojawią się kiedyś Rosjanie. O ile bowiem nasza 'duma historyczna' zmieściła się w 'Kotle', o tyle Moskale potrzebowaliby chyba całego Stadionu Narodowego. Ciężko w ogóle zrozumieć, jaki cała akcja miała cel. Kibic, jak sama nazwa wskazuje, ma 'kibicować', tymczasem wydaje się, że w czwartek podobny napis ani nie zdopingował do lepszej gry zawodników, ani też nie poprawił atmosfery panującej na trybunach. Co najwyżej pozostawił niesmak, ale chyba nie o to chodziło.

Zrzucanie całej winy na działanie fanów Lecha to jednak spore nadużycie. W Polsce prowadzenie debaty publicznej na futbolowych arenach ma wyjątkowe tradycje, więc zakazywanie podobnych działań równoznaczne byłoby z wprowadzaniem cenzury. Kibice mają pewne poglądy i próba ich uciszenia nie brzmi zbyt racjonalnie. Tym bardziej w sposób, jaki zaproponował wojewoda wielkopolski. Już zdążył zamknąć jedną trybunę Stadionu Miejskiego, a teraz zapowiada, że jak będzie zmuszony, to wyrzuci z trybun resztę fanów. Pozostaje tylko pytanie czy zdaje sobie sprawę, że coś takiego jak 'wina grupowa' w polskim prawie nie istnieje?

>>>Wojewoda zapowiada dalsze działania! Czytaj na gwizdek24!

Przecież to jest jakiś obłęd. Jeżeli powieszę sobie na swoim balkonie w centrum miasta obrazoburczy transparent, to policja nie przyjedzie zamknąć całej klatki schodowej, na której mieszkam, tylko zajmie się moją skromną osobą. Podobnie powinno być w przypadku wydarzeń na stadionie. Skoro za ogromne pieniądze zainstalowano na arenie Euro 2012 monitoring, to racjonalnym wydaje się wykorzystanie go w celu identyfikacji osób odpowiedzialnych za pojawienie się transparentu na trybunach i przykładne ukaranie ich w jedyny sensowny sposób. Wykluczeniem z dalszej zabawy. Wprowadzanie jakichkolwiek przepisów w momencie, gdy nie są one konsekwentnie respektowane nie ma sensu. Już w Polsce Ludowej przerabiano podobny scenariusz, za stosunkowo błahe przewinienia grożąc nawet karą śmierci. Ze skutecznością katastrofalną.

Działania wojewody podchodzą tymczasem pod sabotaż. Stadion Miejski w Poznaniu powstał za publiczne pieniądze i- jak wszystkie areny Euro 2012 - jest nierentowny. Zamykanie obiektu na kolejne sportowe wydarzenia absurdalność poczynionych inwestycji tylko pogłębia. Równie dobrze moglibyśmy przecież zacząć przykładnie karać górników i po ich protestach zamykać państwowe kopalnie. Teoretycznie możliwym jest nawet sytuacja, w której nielegalne demonstracje uliczne kończyłyby się odcinaniem 'zapalnej' części miasta do odwołania. Ot, na tydzień np. Tylko czy to ma jakikolwiek sens?

>>>Czytaj wypowiedź szefa bezpieczeństwa Lecha Poznań na temat czwartkowego skandalu!

Winnym całej afery jest jednak przede wszystkim Lech Poznań i to właśnie poznańska drużyna powinna zostać najdotkliwiej ukarana. Klub bowiem znał treść transparentu, ale jak się okazało, na stadion można wnieść właściwie wszystko i z dużym prawdopodobieństwem nie zostać zatrzymanym. Arena Euro 2012 okazała się obiektem zupełnie pozbawionym ochrony, a odpowiedzialne osoby same postanowiły - świadomie bądź nie - przyznać się do swojej bezradności. W czwartek wniesiono na imprezę masową kawał płótna, za rok może to byc coś o wiele bardziej przykrego. I wtedy będzie dramat.

Najnowsze