Przypomnijmy, że transparent, który wywiesili kibice Lecha, miał na celu obrazę sympatyków drużyny litewskiej. Jego treść była następująca: "Litewski chamie, klęknij przed polskim panem". Henryk Szlachetka przyznaje, że na początku prezes stowarzyszenia "Wiara Lecha", Krzysztof Markowicz, zapewnił go, że nie przygotowuje żadnego transparentu, lecz o godzinie 17.15 popularny "Litar" wysłał SMS-a do szefa bezpieczeństwa, w którym napisał, że ma zamiar wywiesić transparent oraz podał jego treść.
Zobacz także: Bogusław Leśnodorski komentuje losowanie LM: mamy większe szanse na awans niż Steaua
- Zapewniono mnie, że nie będziego żadnego transparentu, lecz o godzinie 17.15 dostałem SMS-a, że transparent będzie. Podał mi także jego treść. Transparent musiał zostać wcześniej wniesiony i ukryty. Nie zdecydowaliśmy się na usunięcie go w trakcie meczu, bo z doświadczenia wiemy, że wprowadzenie na ten sektor grup porządkowych doprowadza do eskalacji. Wówczas mogłoby dojść do konfrontacji i strat po obu stronach. Dlatego nie wystąpiłem do policji z takim wnioskiem. - powiedział Henryk Szlachetka.
Środowisko piłkarskie, a także kibicowskie potępiło zachowanie kibiców z Poznania. Transparet wywołał skandal, co nie poprawiło i tak już nadszarpniętego wizerunku klubu, który ostatecznie odpadł z litewskim zespołem w kwalifikacjach do Ligi Europy.