O Eranie Zahavim polscy kibice mogli usłyszeć przede wszystkim przy przy okazji eliminacji do mistrzostw Europy. Wówczas to napastnik z Izraela miał być najgroźniejszym zawodnik tej reprezentacji, na którego musieli uważać biało-czerwoni. Zahavi wykazywał się bowiem dużą skutecznością i miał świetny okres w karierze. Jego umiejętności dostrzegli również w PSV Eindhoven. Holenderski zespół sprowadził napastnika we wrześniu i radzi sobie całkiem nieźle. W tym sezonie w 23 spotkaniach Eredivisie zdobył 10 bramek. Na kolejne zdobycze miał okazję w miniony weekend, ale ostatecznie nie wystąpił w meczu z Willem II Tilburg. Powód był niczym z horroru.
Zobacz też: Anna Lewandowska wyznała, co robi, gdy Klara chce zjeść coś niezdrowego. To skuteczna metoda?
Zahavi w drodze na mecz dowiedział się, że jego rodzina została zaatakowana przez bandytów. Reprezentant Izraela na co dzień mieszka w Amsterdamie i to właśnie w stolicy Holandii doszło do mrożących krew w żyłach scenach. Napastnicy włamali się do domu Zahaviego, gdzie przebywała jego żona z trójką dzieci. Bandyci sterroryzowali bliskich piłkarza.
Jak wynika z medialnych doniesień, kobieta i dzieci zostały związane przez bandytów, którzy obrabowali dom Zahaviego, a następnie zbiegli z miejsca przestępstwa. Żona piłkarza szybko zawiadomiła policję, ale do tej pory nie udało się znaleźć sprawców. Sam zawodnik, gdy dowiedział się o całym zajściu, udał się w podróż powrotną do Amsterdamu.