Czy „koksiarze” to idioci?

2008-07-21 18:05

Wielu kibiców obserwujących tegoroczny Tour de France zadaje sobie to pytanie. Wiadomo, że kontrola jest szczegółowa. Na co liczą kolarze łykający środki dopingowe?

Złapano ich trzech. Najpierw wpadł 37-letni Manuel Beltran, kolarz, który kiedyś był w grupie asystującej Lance'owi  Armstrongowi (co dało powód do dodatkowych spekulacji: czyżby poznał tajemnicę „niewykrywalnego koksu” Amerykanina). Potem  ślady erytropoetyny zewnątrzpochodnej, jak nazywają to eksperci znaleziono w próbkach Moisesa Duenasa (31 l. ) i uznanego za następcę Marco Pantaniego, Riccardo Ricco (25 l.), który zdążył obserwatorów imprezy zadziwić trzema efektownymi zwycięstwami etapowymi. Ci trzej mieli jednak podstawy by sądzić, że nie zostaną złapani.
Używali  EPO „trzeciej generacji”, jak nazywa się EPO-mimetyki lub inaczej preparaty EPO-pochodne. Jeszcze na miesiąc przed wyścigiem ich wykrywalność nie przekraczała 10% przypadków i dopiero interwencja prof. Mario Thevisa z kolońskiej Szkoły Sportowej doprowadziła do uszczelnienia antydopingowego sita.
W pokoju Duenasa żandarmi znaleźli preparat o nazwie ADP, niedostępny na rynku francuskim. Kolarz zeznał, że dostał go od lekarza Jesusa Losy, a ten zaprzeczył. Krąg się zamknął, ale jeszcze tego samego dnia z Tour de France wycofał się Leo Piepoli, który wprost stwierdził: - Brałem to samo co Duenas. A wkrótce potem grupa Barloworld wycofała z listy startowej Bodena Cooka Falixa Cardenasa, Paolo Longo i Maurizio Solera. Żaden nie został o nic oskarżony, ale każdy wiedział o co chodzi. Skoro wpadł Duenas, to i ich można było przyłapać w każdej chwili.
Beltran i Ricco – to już wiadomo – korzystali z preparatu o nazwie Cera. Miał być niewykrywalny...
Kiedy w kolarstwie nie będzie dopingu? Pewnie nigdy, bo przejechanie Tour de France bez dodatkowego „dopalenia” organizmu jest możliwe tylko spacerem. Kto chce się ścigać – ten bierze.

Na trasie 16. etapu z metą we włoskim Cuneo kolarze najpierw wspinają się na Col de la Lombardie (2351 m npm.), a potem zjeżdżają na poziom 850 m by znów wjechać na Col de la Bonette (2802 m npm.). Kto to potrafi zrobić "na schabowym"?

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze