Damian świetnie mnie zastąpił

2009-01-29 3:00

Niedawny lider kadry piłkarzy ręcznych Grzegorz Tkaczyk (29 l.) chwali kolegów. - Już parę lat gram w piłkę ręczną, ale czegoś takiego nie pamiętam - przyznaje po awansie Polaków do półfinału MŚ Grzegorz Tkaczyk (29 l.), do niedawna podstawowy rozgrywający reprezentacji szczypiornistów.

Tkaczyk, obecnie gracz niemieckiego Rhein-Neckar Loewen, zrezygnował z występów w kadrze z powodów zdrowotnych. Po tym, jak jego koledzy awansowali w Chorwacji do strefy medalowej, zaczyna trochę żałować...

- Wiem, że z powodu kłopotów z ciągle niezaleczonym kolanem nie mógłbym wiele pomóc - uważa Tkaczyk. - Ale skłamałbym, gdybym powiedział, że łza mi się w oku nie zakręciła w czasie meczu z Norwegią. Bardzo chciałbym tam być, przeżywać takie emocje jak chłopaki - nie ukrywa.

I przypomina, że w poprzednich mistrzostwach świata w Niemczech Polacy też mieli moment gorszej gry, a potem zaczęli się odradzać, zupełnie jak teraz w Chorwacji.

- Przegraliśmy wtedy z Francuzami dziewięcioma bramkami, a kolejną porażkę zaliczyliśmy dopiero w finale z gospodarzami - wspomina Tkaczyk. - W Chorwacji od przegranej z Niemcami zaczęła się świetna seria. Zasłużyli chłopcy na ten sukces jak mało kto, bo w drugiej rundzie pokazali prawdziwy charakter. Niedowiarkom udowodnili, że nie warto było ich skreślać za wcześnie. Inna sprawa, że po spotkaniu z Niemcami trzeba było liczyć na cud. I doczekaliśmy się.

Tkaczyk szczególnie podkreśla doskonałą grę Damiana Wleklaka (33 l.). Dwa lata temu był zmiennikiem Grześka na pozycji środkowego rozgrywającwego podczas mistrzostw świata w Niemczech. Teraz gra pierwsze skrzypce.

- Miło się patrzy na to, co robi w Chorwacji Damian - mówi Tkaczyk. - Świetnie mnie zastąpił, co nie znaczy, że złożyłem broń. Nigdy nie powiedziałem, że zrywam z kadrą - podkreśla Tkaczyk.

W piątkowym półfinale trafiamy na Chorwatów, którzy jako gospodarze turnieju mają olbrzymie aspiracje.

- I to może ich pogrążyć - komentuje Tkaczyk. - Do tej pory mieli margines bezpieczeństwa, wygrywali, mogli sobie nawet pozwolić na przegraną. W meczu o wszystko z nami już tego komfortu nie dostaną. Publiczność nie wybaczy im przegranej, ciśnienie może ich sparaliżować.

W półfinale MŚ mogliśmy wpaść na Francję. Tkaczyk uważa, że lepiej się stało, iż na mistrzów olimpijskich można trafić dopiero w walce o konkretny medal.

- Lepiej, że zmierzymy się teraz z Chorwacją, bo z Francuzami jakoś nam ostatnio nie idzie - przypomina. - W turnieju olimpijskim pokonaliśmy Chorwatów, byliśmy też górą w meczu towarzyskim na ich terenie. Niech oni odczuwają presję, naszym chorwacka widownia nie przeszkodzi, tylko wyzwoli dodatkową mobilizację - zapewnia Tkaczyk.

Niemcy i Norwegia w szoku

"Der Westen": "Najpierw przegrana z Danią, a potem gol Polaków w ostatnich sekundach meczu z Norwegią zaszokował Niemców i pozbawił półfinału. - Będzie mi się to śniło przez dziesięć lat - powiedział bramkarz Johannes Bitter".

"Kicker Online": "Lob Siódmiaka uderza Norwegów w samo serce. Polacy wygrali mecz, który mógł przyprawić o zawał. Siódmiak, który zarabia na chleb w klubie z Lubeki, zniszczył marzenia Niemców o półfinale".

"Kleine Zeitung": "Niemcy mogą pakować walizki. Co za pech! Do szczęścia mistrzom świata zabrakło trzech sekund".

"Inside-digital.de": "Wpadki, pech i katastrofy prześladowały Niemców w tym turnieju".

"Verdens Gang": "Norwegia okazała się złym aktorem thrillera w Zadarze, który zakończył się potworną porażką w ostatnich sekundach".

Najnowsze