MŚ 2010: Didier Drogba miał WKS na widelcu

2010-06-16 5:00

Mimo złamanej ręki wszedł na boisko. W 91. minucie był sam przed bramkarzem. Didier Drogba (32 l.) nie został jednak bohaterem "Słoni". Spudłował i WKS podzieliło się punktami z Portugalią.

W meczu otwierającym rywalizację w "grupie śmierci" obyło się bez poległych, choć okazji do zadania śmiertelnego trafienia było mnóstwo. W pierwszej połowie centymetry dzieliły od szczęścia Cristiano Ronaldo (25 l.).

Genialny Portugalczyk miał wreszcie przełamać strzelecką niemoc w reprezentacji, nie trafił w niej od 16 miesięcy.

- Z moimi golami będzie jak z keczupem, jak już się wyleje, to na całego - mówił przed spotkaniem. W 11. minucie ośmieszył pilnującego go obrońcę i huknął zza pola karnego. Trafił jednak w słupek.

Potem więcej okazji miały "Słonie", ale nie potrafiły zadać ciosu. Ich kibice coraz częściej spoglądali na ławkę rezerwowych, na której siedział Didier Drogba.

WKS rozpoczęło mecz bez swojego lidera, który dwa tygodnie temu złamał rękę w sparingu z Japonią. Kilka godzin przed meczem FIFA wydała zgodę, by piłkarz Chelsea zagrał z usztywniającą kończynę szyną, ale trener Sven-Goran Eriksson czekał z wprowadzeniem Drogby do 65. minuty. Gdy supersnajper wchodził na murawę, fani z Afryki cieszyli się, jakby padła bramka.

Gol jednak nie padł, choć Portugalczycy byli w opałach. W 91. minucie Drogba stanął oko w oko z Eduardo, ale oddając strzał zachwiał się na nogach, przez co fatalnie spudłował.

Teraz WKS i Portugalia stoczą pewnie korespondencyjny bój na bramki. W wyścigu o drugie miejsce będą musieli jak najwięcej nastrzelać Korei i jak najmniej stracić w starciu z Brazylią. Bo fachowcy nie mają raczej wątpliwości, że w tej "grupie śmierci" to "canarinhos" wcielą się w rolę kostuchy...

Najnowsze