RPA 2010: Dudek stawia na Pipę

2010-06-17 9:00

Na pewno uścisnę dłoń któremuś z mistrzów świata, bo taki znajdzie się w drużynie Realu Madryt. Typuję finał Hiszpania - Brazylia, chyba że spotkają się tuż po fazie grupowej - twierdzi bramkarz Realu Madryt Jerzy Dudek (37 l.).

Były golkiper reprezentacji Polski prorokuje, że gwiazdą mistrzostw może być jego klubowy kolega Gonzalo "Pipa" Higuain.

- W meczu z Nigerią "Pipa" nie strzelił bramki, chociaż miał mnóstwo sytuacji. Ale to taki piłkarz, że jak się przełamie, to będzie strzelał seryjnie. Czuję, że skarci Koreańczyków kilkoma golami. Może być gwiazdą mundialu - mówi Dudek.

- Drugą kolejkę zainauguruje dziś spotkanie Argentyny z Koreą Południową. Czy Argentyńczycy to przyszli mistrzowie świata?

- Nie sądzę. Mają świetnych zawodników, ale ich największym problemem jest Diego Maradona. To nieobliczalny człowiek, nie widzę go w roli wielkiego szkoleniowca. Jest bardzo wybuchowy i porywczy. Może nie wytrzymać presji w dalszej fazie turnieju.

- Jeśli nie Argentyna, to kto jest pana faworytem?

- Stawiam na finał Hiszpania - Brazylia, chociaż bliska mojemu sercu jest także reprezentacja Holandii, w której mam mnóstwo kolegów. Rozmawiałem z Rafą van der Vaartem, który stwierdził, że w tym roku czują się bardzo mocni. Anglicy? Raczej nie. Hiszpania jest za to silna na każdej pozycji, praktycznie nie mają słabego punktu. Jeśli nie przytrafi się jakaś katastrofa, to oni powinni być najlepsi.

- Real naszpikowany jest gwiazdami różnych reprezentacji. Były zakłady pomiędzy piłkarzami, kto przywiezie do klubu Puchar Świata?

- Konkretnych zakładów nie było, ale jedno jest pewne - ja pucharu nie przywiozę (śmiech). Na pewno zrobi to któryś z kolegów. Kandydatów jest wielu... Oczywiście pewny siebie jest Cristiano Ronaldo. Zdziwiłem się, bo cicho o swoich szansach mówili Iker Casillas, Sergio Ramos i Xabi Alonso. W Hiszpanii jest ogromna presja, bo szansa na sukces jest niepowtarzalna.

- Pod koniec czerwca kończy się panu kontrakt z Realem? Będzie przedłużony?

- Wszystko jest już dogadane, brakuje tylko podpisu na kontrakcie. Dyrektor sportowy Jorge Valdano bardzo mnie chce, ja też chcę zostać w Madrycie. Wiadomo że ze sportowej strony moja sytuacja się nie zmieni, ale dobrze żyje mi się w Hiszpanii. Do gry w Realu trzeba mieć predyspozycje i władze klubu te predyspozycje we mnie widzą. Powinienem podpisać umowę w okolicach 12 lipca, kiedy zaczynamy przygotowania do nowego sezonu.

- Jest pan ciekaw nowego trenera, Jose Mourinho?

- W pewnym sensie tak, ale przeżyłem już tylu trenerów, że nawet wielki Mourinho nie wzbudza u mnie jakiś specjalnych emocji. Oczywiście to wybitny trener z niesamowitą charyzmą. Proces aklimatyzacji w zespole powinien być błyskawiczny. W końcu pracował już kiedyś w Hiszpanii. Ważne, że nie wyraził sprzeciwu w sprawie mojego kontraktu, pewnie mu się przydam (śmiech).

- To Mourinho jest brakującym elementem do wygrywania trofeów?

- Możliwe, prezes Florentino Perez układa wszystkie klocki. W poprzednim sezonie się nie udało. Teraz presja, aby zdystansować Barcelonę, będzie jeszcze większa. Wierzę, że wreszcie nam się to uda.

Najnowsze