Anglicy od dawna na każdy mistrzowski turniej jadą przekonani, że tym razem zgarną tytuł, jednak zawsze kończy się potwornym rozczarowaniem. Tym razem wyjątkowo trudno o optymizm. Po dymisji Fabio Capello, który stanął w obronie oskarżonego o rasizm Johna Terry'ego, wyspiarze długo zwlekali z wyborem nowego selekcjonera. W końcu został nim sędziwy Roy Hodgson, a ten wybór został przyjęty z chłodną rezerwą nie tylko przez kibiców, lecz także piłkarzy.
Jakby tego było mało, pozbawiony kapitańskiej opaski środkowy obrońca Terry miał obrazić ciemnoskórego Antona Ferdinanda, młodszego brata innego środkowego obrońcy kadry Rio Ferdinanda. Ten oczywiście stanął murem za bratem.
Jeżeli Hodgsonowi uda się jakoś zażegnać ten konflikt, będzie musiał załatać gigantyczną dziurę w ataku powstałą po dyskwalifikacji na dwa pierwsze grupowe mecze Rooneya. O ile w obronie i w pomocy Anglicy mają problemy bogactwa, o tyle trudno wskazać snajpera, który miałby zdobywać dla nich bramki. Danny Welbeck z Man United? Daniel Sturridge z Chelsea? Obaj mają w sumie 45 lat i... żadnego gola w kadrze na koncie.
Trener Roy Hodgson (65 l.)
Doświadczony Anglik miał zaledwie 38 dni na uporządkowanie bałaganu, który zastał po odejściu Fabio Capello. Niemal całą trenerską karierę spędził za granicą, prowadząc kluby szwedzkie, szwajcarskie, duńskie i włoskie oraz reprezentacje Szwajcarii, ZEA i Finlandii. Ostatnio pracował w angielskim WBA, który uratował przed spadkiem. Zna siedem języków obcych, ale w komiczny sposób wymawia (a właściwie nie wymawia) literę R, przez co jest obiektem kpin.