"Super Express": - Swoją rezygnacją z gry w kadrze po IO wszystkich pan zaskoczył...
Grzegorz Tkaczyk: - Po niepowodzeniu w Pekinie czułem się zmęczony i musiałem wreszcie zrobić porządek z kolanem. Przez blisko dwa lata męczyłem się z kontuzją. Teraz wreszcie jestem zdrowy i chcę pomóc reprezentacji.
Przeczytaj koniecznie: Grzegorz Tkaczyk: Bielecki mnie zaszokował
- W kadrze wiele się zmieniło...
- ...ale kręgosłup zespołu pozostał bez zmian. Trema mnie nie zje (śmiech). Poradzę sobie.
- Był pan liderem i kapitanem reprezentacji. Powalczy pan o odzyskanie dawnej pozycji w zespole?
- Nie będę kapitanem! Świadomie zrezygnowałem z gry dla biało-czerwonych i zrzekłem się wtedy tej funkcji. Teraz na boisku rządzi Sławek Szmal i będę się go słuchał.
- W klubie wrócił pan na swoją ulubioną pozycję - lewe rozegranie. W kadrze Bogdan Wenta ustawiał pana na środku. Czy rozmawiał pan już ze szkoleniowcem o swojej obecnej roli w drużynie?
- Zagram tam, gdzie będzie chciał trener. Myślę jednak, że bliżej mi do środka rozegrania niż na lewe skrzydło, gdzie niepodważalną pozycję ma Karol Bielecki.
- Jak się panu podobało w Kielcach podczas meczu Ligi Mistrzów?
- Atmosfera na trybunach była niesamowita. Kibice zrobili kocioł.
Patrz też: Sławomir Szmal: Mówią na mnie ściana - WYWIAD
- Podobno już niedługo przy takim dopingu może pan grać co tydzień...
- Po zakończeniu sezonu będę wolnym zawodnikiem, ale jeszcze nie podjąłem decyzji, czy wrócę do Polski. A jeśli tak, to do jakiego klubu. Choć przyznaję, że w Kielcach powstaje bardzo mocna drużyna.