"Super Express": - Jak zdrowie? W meczu III rundy el. LM z Sheriffem Tyraspol złamałeś nos i uszkodziłeś palec.
Jakub Rzeźniczak: - Nos wprawdzie złamany, ale lekarz powiedział, że nie będę potrzebował maski do gry. A palec mam usztywniony, więc nie jest tak źle. Najważniejsze, że awansowaliśmy. Jeszcze nigdy Qarabag Agdam nie grał w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, zawsze odpadał w trzeciej. Mamy więc szansę na historyczne osiągnięcie. Wprawdzie faworytem będzie FC Kopenhaga, ale chcemy sprawić niespodziankę i wejść do fazy grupowej. To byłoby coś wielkiego i dla klubu, i dla mnie, bo drugi raz z rzędu grałbym w Champions League.
PSG szaleje na rynku transferowym! Był Neymar, ma być Oblak!
- Ty wciąż masz na to szansę, ale Legia już nie. Poradzi sobie w walce o Ligę Europy z Sheriffem?
- Jestem przekonany, że tak. Nie mówię, że Sheriff jest słaby, ale Legia, biorąc pod uwagę indywidualne umiejętności, jest półkę, a może nawet dwie wyżej od Mołdawian. Awans mistrza Polski to obowiązek.
- Jak się gra na stadionie Sheriffa? Kibice nie zgotują tam jakiegoś piekła przyjezdnym.
- Nieee. Obiekt jest ładny, ale kameralny. Przypomina trochę stadion GKS Bełchatów. Przyjemnie się tam grało. Miło go wspominam, bo wygraliśmy 2:1, co po remisie 0:0 u nas dało nam awans.
- Wracając do decyzji o odejściu z Legii. Azerbejdżan to dość egzotyczny kierunek. Długo się zastanawiałeś?
- Kiedy usłyszałem od menedżera, że to Azerbejdżan, zaznaczyłem, że warunki finansowe muszą być naprawdę dobre. Przekazałem swoje oczekiwania i zostały spełnione. Można powiedzieć, że zdecydowałem się w jeden dzień. A teraz? Na razie jestem bardzo zadowolony. Jest nawet lepiej, niż myślałem. Świetna baza, dobre wyniki sportowe i. słońce, które uwielbiam. Od momentu mojego przyjazdu jeszcze nie padało i podobno się nie zanosi (śmiech).
- Spotkałeś tam Polaków?
- W zespole gram z Dani Quintaną, byłym graczem Jagiellonii, który ma żonę Polkę. Jest też Donald Guerrier, były piłkarz Wisły, z polską partnerką i dwójką dzieci.
- Wasza siedziba jest w mieście Agdam, ale gracie w Baku. To zawiła historia.
- Klub miał siedzibę w Agdam, ale miasto zostało zburzone w trakcie wojny między Azerbejdżanem i Armenią. Ale w Baku też mamy wielu kibiców. A przed nami wielkie cele: walka o Ligę Mistrzów i mistrzostwo kraju. Będzie się działo!