W PSG budżet mają chyba z gumy. Neymar kosztował 222 miliony euro. Paryżanie przyjechali do Katalonii, wpłacili umówioną kwotę i razem z piłkarzem wrócili do Paryża. Już ten transfer wzbudził wielkie kontrowersje, a UEFA obiecała zbadać podstawy finansowe całej transakcji. Wciąż na Starym Kontynencie obowiązuje przecież zasada finansowego Fair Play. Tyle wydasz, ile zarobisz. Co w przypadku wicemistrzów Francji wzbudza spore kontrowersje. Nikt bowiem nie wierzy, że nad Sekwaną udało się zbudować podobnie imponującego finansowego molocha. Bez bezpośredniego wsparcia ze strony właściciela, Kataru, całego, całkiem bogatego, państwa.
Neymar przyleciał do Paryża! Szaleństwo na ulicach!
Tymczasem PSG idzie dalej. Obok Neymara, w Paryżu wymarzono sobie również nowego bramkarza. I to takiego z najwyższej półki. Jana Oblaka, zdecydowanie największego fachowca w hiszpańskiej La Liga. Słoweniec ma kosztować aż 100 milionów euro i stać się najdroższym golkiperem w historii futbolu (w 2001 roku Juventus Turyn zapłacił za Gianluigiego Buffona 53 miliony euro). Wszystko z powodu niechęci do podjęcia negocjacji przez zespół z Madrytu. Wobec podobnych problemów, paryżanie chcą po prostu zapłacić klauzulę odstępnego i sfinalizować transfer dokładnie w ten sam sposób, co w przypadku Neymara.
222 + 100 = 322 miliony euro. Latem. Na dwóch piłkarzy. W jednym sezonie. Dorzucamy pensje i podatki. Mnożymy, dzielimy, dwa zostawiamy w pamięci. Mamy wynik.
Całe to finansowe Fair Play to jakiś żart.
