Pojedynek na południu Francji miał przynieść wielkie emocje, ale piłkarskie. Tymczasem w ogóle nie mówi się już o boiskowej postawie obu drużyn, a jedynie o zajściu, do którego doszło na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry. Wówczas zdenerwowany zawodnik Marsylii, Dimitri Payet, odrzucił butelkę w kierunku trybun, co spowodowało wściekłość fanów gospodarzy. Po nerwowej dyskusji wbiegli oni na boisko i byliśmy świadkami bardzo gorszących scen.
Zobacz też: SKANDAL w meczu Nice - Marsylia! Burda z kibolami na murawie, reprezentant Polski był zagrożony
Niektórzy zawodnicy Marsylii pokazywali potem zdjęcia, na których widać ich posiniaczone szyje i ślady po przepychankach z sympatykami Nicei. Jeszcze o krok dalej posunął się jednak członek sztabu szkoleniowego drużyny, której zawodnikiem jest Arkadiusz Milik. W pewnym momencie wbiegł po prostu w rozjuszony tłum i mocnym uderzeniem pięścią powalił jednego z kibiców. Wszystko się nagrało i mężczyzna z pewnością nie uniknie konsekwencji.
Tak jak i konsekwencje poniesienie najprawdopodobniej i Marsylia jako cały klub. Decyzją władz Ligue 1, spotkanie miało zostać wznowione po upływie godziny od wybuchu burd, ale zawodnicy OM odmówili powrotu na murawę, jako że czuli się pokrzywdzeni także z powodu ran, które odnieśli w szarpaninie z kibicami. Teraz sprawę będą rozstrzygały właściw organy, ale marsylczykom zdecydowanie grozi porażka poprzez walkower.