Grosicki za dwadzieścia lat - o ile istnieć będzie jeszcze youtube - urośnie do miana legendy. We wszystkich kompilacjach obrazek będzie bowiem jeden. Nieprawdopodobna pozycja, trzech rywali za plecami, dobrze ustawiony bramkarz i ciasteczko wprost do siatki rywala. Kto nie sprawdzi statystyk, oniemieje. Jak on tyle strzelał takich, to co on, łącznie zdobył więcej jak Cristiano Ronaldo?
Lewandowski jak na szczudłach. Strzela nawet po powrocie Robbena!
Tyle że "Grosik" strzela tylko ładnie. Taka natura. W weekend uratował remis kolegom. Lorient prowadziło bowiem na swoim boisku. W 64. minucie z murawy wyleciał jednak Lamine Kone. I się zaczęło. Już trzy minuty później Rennes dostało rzut wolny. Z trudnej pozycji, z okolic miejsca, skąd bije się rzuty rożne. Do futbolówki podszedł Kamil Grosicki i... uderzył. W swoim stylu. Nieoczekiwanie, nie do końca z rozsądku - zadziałał instynkt. Benjamin Lecomte rzucił się do futbolówki, ale jak pokazała technologia goal line - za późno.
But de #rennes validé par le système de validation de but ! pic.twitter.com/5b7om0hylQ
— Rudy Perrier (@RudyP56) październik 24, 2015
Dla "Grosika" to trzecie trafienie w tym sezonie w barwach Rennes. Wcześniej - też zachwycając całą Francję - strzelał bramkarzom Montpellier oraz Nice. A jego zespół zajmuje siódme miejsce w tabeli Ligue 1.
FC Lorient Bretagne-Sud - Stade Rennais FC 1:1 (1:0)
Bramki: Raphaël Guerreiro 25 - Kamil Grosicki 68