- Trzeba się z tym pogodzić, że mi się nie udało i powiedzieć sobie chyba koniec. Jestem totalnie załamany i nie wiem co dalej. Muszę odczekać, przemyśleć na spokojnie - powiedział Dołęga portalowi sport.pl.
- Nie miałem czucia w rękach. Przy wstawaniu sztanga ciągnęła mnie do przodu. Zakładaliśmy z trenerem, że trzeba zacząć spokojnie, bowiem przy wycofaniu Rosjan jest szansa wywalczyć krążek. I gdyby się wszystko ułożyło, medal byłby bez problemu - stwierdził Dołęga.
- Wyjeżdżając dziś z hotelu na zawody nie czułem, że to są igrzyska. Byłem aż za spokojny. Ciężko mi uwierzyć w to, co zrobiłem. Nie nadaję się do tego sportu. To chcecie usłyszeć, proszę bardzo... Byłem zdrowy, bardzo dobrze przygotowany na 430 kg, a nie mogłem zaliczyć 190 kg. Nie mam żadnego wytłumaczenia - zakończył polski ciężarowiec.