- Od piętnastu lat trenuję windsurfing i postaram się sprężyć, bo to ostatnia okazja do zdobycia olimpijskiego medalu (po Londynie windsurfing zostanie zastąpiony w olimpijskim programie przez kitesurfing - przyp. red.). Mam nadzieję, że jeśli kiedyś w teleturnieju zapytają o ostatnią triumfatorkę olimpijską na desce z żaglem, odpowiedź brzmieć będzie: "Klepacka" - mówiła "Super Expressowi" zawodniczka.
Na wodach w Weymouth, gdzie rozgrywane są olimpijskie zawody, Klepacka wygrała w ubiegłym miesiącu regaty przedolimpijskie, zwyciężając całą światową czołówkę. - Bardzo lubię ten akwen olimpijski, bo jest tam spora fala i mocny wiatr. A dla mnie im trudniej, tym lepiej - twierdzi Zosia.
W Weymouth Klepackiej towarzyszy jej argentyński mąż Lucio i niespełna 3-letni syn Mariano. - Zosia jest w dobrej formie psychicznej oraz fizycznej i ma dobrze "dostrojony" sprzęt - zapewnił nas wczoraj trener główny PZŻ Tomasz Chamera.
Podobno w niezłej dyspozycji jest także Przemysław Miarczyński, który przed dzisiejszym startem miał doskonałego sparingpartnera w osobie wicemistrza świata i mistrza Europy Piotra Myszki (31 l.).