Skorża doskonale kojarzy się wszystkim polskim kibicom z sukcesów m.in. na ławce trenerskiej Wisły Kraków. W 2015 roku doprowadził także do mistrzostwa kraju Lecha Poznań, ale jego późniejsze losy w Ekstraklasie do przyjemnych już nie należały. Wkrótce potem został zwolniony z "Kolejorza" po tym jak drużyna wpadła w spory kryzys, natomiast powrót nie udał mu się w 2017 roku, kiedy bardzo słabo pod jego wodzą spisywała się Pogoń Szczecin.
Liga Mistrzów BEZ REWANŻÓW na zawsze?! Mateusz Borek stawia sprawę jasno
Skorża wyjechał więc do Zjednoczonych Emiratów Arabskich prowadząc olimpijską drużynę tego kraju. A - jak się okazuje - mógł otrzymać posadę selekcjonera także i pierwszej reprezentacji. - Mieliśmy przejąć pierwszą reprezentację i jednocześnie prowadzić olimpijską. Dogadaliśmy warunki, wszystko było na dobrej drodze, dostałem do sprawdzenia kontrakt na maila, ale niestety w międzyczasie zapadła decyzja o zmianie władz w federacji. Został wprowadzony zarząd komisaryczny, który wybrał nowego selekcjonera. Chcieli mieć swojego człowieka i tyle. Kontrakt do kosza - wyznaje szkoleniowiec w rozmowie z portalem sport.pl.
Jak zatem widać, polski szkoleniowiec mógł odnieść niewątpliwy sukces, jakim byłaby posada selekcjonera zagranicznej drużyny narodowej. W tym przypadku zabrakło jednak niewiele i ostatecznie Skorża musiał obejść się smakiem.