Zdobywczyni srebrenego medalu w Pekinie razem z peletonem przemierza trasę wyścigu, a po każdym z etapów przepytuje uczestników.
- Pierwszego dnia mojej pracy właściwie nie miałam nic do roboty, ponieważ z powodu opóźnionego startu kolarze też później przyjechali na metę i na wywiady na żywo zbrakło po prostu czasu. Te rozmowy, które przeprowadzałam były tylko rejestrowane, więc nie było wielkiego stresu. W trakcie transmisji miałam jedną rozmowę z Michałem Kwiatkowskim, czyli naszym mistrzem świata juniorów w jeździe indywidualnej na czas, a ponieważ miałam okazję wcześniej go poznać i śledzić jego wyniki, ułatwiło mi to zadanie - powiedziała Maja Włoszczowska.
Według reprezentantki Polski praca reportera jest znacznie bardziej stresująca niż starty w zawodach MTB.
- Tutaj patrzy na mnie dwa miliony widzów. Z drugiej strony jak źle mi pójdzie podczas wyścigu to kibice też potrafią skrytykować. Chociaż, gdy przypominam sobie swój pierwszy start, bardzo dawno temu, to pamiętam, że nie mogłam zjeść śniadania. Teraz w czasie startów stres mi nie towarzyszy, dlatego zapominam, jak to było - stwierdziła nasza kolarka.