Maja na Czarnym Lądzie

2008-11-20 3:00

Chociaż od igrzysk w Pekinie minęło sporo czasu, nasza srebrna medalistka Maja Włoszczowska (25 l.) dopiero teraz znalazła czas na zasłużony odpoczynek. Wyjechała na tydzień do egzotycznej Kenii.

Ostatnie dwa miesiące były dla Mai zupełnie szalone. Mnóstwo wywiadów, spotkań, imprez. Choć na chwilę trzeba było się od tego wszystkiego oderwać.

- Początkowo planowałam, że będę odpoczywać przynajmniej dwa tygodnie, ale niestety nie znalazłam aż tyle wolnego czasu. Mimo to było fantastycznie - opowiada nam urocza sportsmenka.

Nasza medalistka olimpijska na wyprawę do wschodniej Afryki wybrała się z przyjaciółką Olą. Co tam robiły?

- Przede wszystkim dużo zwiedzałyśmy, ale był też czas na miłą zabawę. Oczywiście nie mogło obejść się bez safari ze zwierzakami. Były słonie, lwy i lamparty. Nie udało nam się zobaczyć tylko nosorożców - mówi Maja, na której największego wrażenia wcale nie zrobiła jednak przyroda.

- Aż dziw bierze, że na świecie są jeszcze miejsca, gdzie żyje się tak prymitywnie. Masajowie wciąż odżywiają się tylko mlekiem, krwią i mięsem zwierzęcym. Żyją w lepiankach z gliny i zwierzęcego łajna, ale są niezwykle przyjaźni. Poznałam tam fantastycznych ludzi - opowiada. - Generalnie w Kenii jest straszna bieda. Po tym, co zobaczyłam, uważam, że w Polsce nie powinniśmy narzekać na poziom naszego życia - przekonuje kolarka.

Maja na własne oczy mogła się również przekonać, jak w Kenii zareagowano na zwycięstwo Baracka Obamy w wyborach prezydenckich w USA.

- Bardzo się tu cieszyli. Jego rodziny wprawdzie nie spotkałam, ale wszędzie dookoła widać było, że Kenia jest dumna z Obamy. Każdy Kenijczyk mówi, że jest Obamą. Na ścianach budynków są nawet graffiti na jego cześć - opowiada.

Tydzień urlopu minął bardzo szybko. Maja już wróciła do codziennych obowiązków. Kalendarz ma wypełniony do końca roku.

- Wakacje dobrze mi zrobiły. Zdecydowanie odpoczęłam psychicznie. Niestety, wir pracy znów mnie wciąga... - wzdycha Maja.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze