Ostatnie dwa miesiące były dla Mai zupełnie szalone. Mnóstwo wywiadów, spotkań, imprez. Choć na chwilę trzeba było się od tego wszystkiego oderwać.
- Początkowo planowałam, że będę odpoczywać przynajmniej dwa tygodnie, ale niestety nie znalazłam aż tyle wolnego czasu. Mimo to było fantastycznie - opowiada nam urocza sportsmenka.
Nasza medalistka olimpijska na wyprawę do wschodniej Afryki wybrała się z przyjaciółką Olą. Co tam robiły?
- Przede wszystkim dużo zwiedzałyśmy, ale był też czas na miłą zabawę. Oczywiście nie mogło obejść się bez safari ze zwierzakami. Były słonie, lwy i lamparty. Nie udało nam się zobaczyć tylko nosorożców - mówi Maja, na której największego wrażenia wcale nie zrobiła jednak przyroda.
- Aż dziw bierze, że na świecie są jeszcze miejsca, gdzie żyje się tak prymitywnie. Masajowie wciąż odżywiają się tylko mlekiem, krwią i mięsem zwierzęcym. Żyją w lepiankach z gliny i zwierzęcego łajna, ale są niezwykle przyjaźni. Poznałam tam fantastycznych ludzi - opowiada. - Generalnie w Kenii jest straszna bieda. Po tym, co zobaczyłam, uważam, że w Polsce nie powinniśmy narzekać na poziom naszego życia - przekonuje kolarka.
Maja na własne oczy mogła się również przekonać, jak w Kenii zareagowano na zwycięstwo Baracka Obamy w wyborach prezydenckich w USA.
- Bardzo się tu cieszyli. Jego rodziny wprawdzie nie spotkałam, ale wszędzie dookoła widać było, że Kenia jest dumna z Obamy. Każdy Kenijczyk mówi, że jest Obamą. Na ścianach budynków są nawet graffiti na jego cześć - opowiada.
Tydzień urlopu minął bardzo szybko. Maja już wróciła do codziennych obowiązków. Kalendarz ma wypełniony do końca roku.
- Wakacje dobrze mi zrobiły. Zdecydowanie odpoczęłam psychicznie. Niestety, wir pracy znów mnie wciąga... - wzdycha Maja.