To historia bardzo smutna, choć z pozornie szczęśliwym zakończeniem. Bo młodziutki Messi uciekł z niewoli ISIS, ale te dramatyczne wydarzenia pozostaną w jego pamięci do końca życia.
Ojciec dał mu imię na cześć Leo Messiego, wybitnego piłkarza Barcelony i reprezentacji Argentyny. Często grywał z chłopcem w piłkę, zapewne chciał, by ten choć po części podzielał jego zamiłowania i pasje. Spokój radosnego dzieciństwa został jednak brutalnie zmącony w 2014 roku, gdy Messiego, a także jego mamę i siostrę z domu w miejscowości Sindżar (północno-zachodni Irak) porwali żołnierze Państwa Islamskiego.
W niewoli pozostawali aż dwa lata. Porywacze żądali okupu mimo tego, że rodzina była bardzo biedna i nie miała pieniędzy, by im zapłacić. W końcu jednak chłopca i jego najbliższych udało się uwolnić, ale to, co przeżył z ekstremistyczną grupą islamistów, spowodowało u niego traumę, o której w reportażu telewizji Kurdistan 24 opowiadał jego ojciec.
Gdy Messiego porwano, natychmiast kazano zmienić jego imię. Zdaniem żołnierzy ISIS poprzednie kojarzyło się z "niewiernymi". Przez wiele miesięcy mówiono na niego Hassan i choć po uwolnieniu znów był Messim i zamieszkał w obozie dla uchodźców w Dahuk w Kurdystanie, to nie wrócił do normalności, uśmiechu i beztroskiej zabawy. Wcześniej uwielbiał biegać za piłką i kopać ją z tatą, teraz nerwowy i zamknięty w sobie bawi się jedynie plastikowym karabinem.
Zdjęcia ubranego w koszulkę Barcelony młodziutkiego Irakijczyka, który uciekł Państwu Islamskiemu, szybko obiegły świat. I kto wie, może i w tym przypadku z chłopcem skontaktuje się sam argentyński piłkarz, który jakiś czas temu spotkał się ze swoim wielkim fanem z Afganistanu - Murtazą Ahmadim. Oby ta historia zakończyła się dobrze, bo widok tak smutnego dziecka, które tyle przeżyło, po prostu rozdziera serce.